Europa i Japonia czekają na otwarcie handlu

Wykorzystanie szansy na wejście na japoński rynek wymaga pogłębienia wiedzy o specyfice tej gospodarki, ale okazja jest kusząca, twierdzą eksperci.

Publikacja: 16.05.2018 08:02

Paneliści wskazywali na wielki potencjał korzyści, który niesie z sobą umowa UE–Japonia

Paneliści wskazywali na wielki potencjał korzyści, który niesie z sobą umowa UE–Japonia

Foto: Fotorzepa/Tomasz Jodłowski

Na nadchodzącym wejściu w życie umowy o wolnym handlu między Unią Europejską a Japonią ma szansę zarobić polski sektor żywności, straci prawdopodobnie motoryzacja, stwierdzili eksperci podczas panelu poświęconego nowej erze, która dzięki umowie nadejdzie w relacjach handlowych między Europą i Japonią.

Jedyny taki czas

– Prawdopodobnie umowa z Japonią będzie najważniejszą umową o handlu, jaką zobaczymy za naszego życia – powiedział Michał Majewski, menedżer w dziale doradztwa biznesowego EY. Wskazał, że umowa o wolnym handlu z USA, tzw. TTIP, straciła szanse na uchwalenie po dojściu do władzy w Ameryce Donalda Trumpa.

Jego zdaniem w umowie z Japonią kryją się dla europejskiego przemysłu ogromne szanse. Majewski zaobserwował już rosnące zainteresowanie handlem z Japonią. Przyznał, że od początku roku odbył już kilkadziesiąt rozmów z przedsiębiorcami.

– Umowa mówi o wygaszaniu niektórych ceł. Nie powinniśmy jednak czekać, aż wejdzie w życie – zastrzegł Majewski.

Wyjaśnił, że reguluje ona handel dwóch potęg gospodarczych, gdzie w każdym segmencie gospodarki są setki firm. – To będzie rodzaj wyścigu. Znamy już dziś kształt aneksów, wiemy, które cła będą wygaszane, warto zacząć przygotowania – podkreślał Majewski.

Polskie firmy mogą liczyć na wsparcie na miejscu. Oferuje je nie tylko polskie Zagraniczne Biuro Handlowe (ZBH), ale także japońska rządowa agencja Jetro.

– Rocznie dostajemy ok. 3 tys. zapytań o możliwości wejścia na japoński rynek – powiedziała Eliza Klonowska-Siwak, kierownik ZBH w Tokio.

Najwięcej pytań trafia od firm sektora rolno-spożywczego, nieco mniej z branży IT, kosmetycznej. Trafiają się też technologie. Ostatnio Japonią zainteresował się polski fintech. – Dużym problemem jest wieprzowina, z powodu ASF od czterech lat rynek japoński jest zamknięty, ale umowa może wpłynąć na uznanie regionalizacji – powiedziała Klonowska-Siwak.

Problem w tym, że zdaniem obecnych na panelu ekspertów, Japonia nie jest dobrze znana w Polsce, nie jest popularna nawet jako cel wyjazdów turystycznych. Polscy przedsiębiorcy nie znają więc tego rynku. Eliza Klonowska-Siwak zapowiedziała akcję informacyjną i serię spotkań w kraju, na których będą wyjaśniać zawiłości tej umowy.

Zdaniem Łukasza Porażyńskiego, dyrektora Departamentu Współpracy Międzynarodowej w Ministerstwie Przedsiębiorczości i Technologii, umowa nie wprowadzi decydujących zmian w polskiej gospodarce, otworzy jednak nowe rynki niektórym branżom. Zapytany, kto zyska, odpowiedział, że na pewno może tę umowę wykorzystać sektor rolno-spożywczy, ale straci sektor automotive.

– Tego się nie da zmienić. Natomiast całościowo wymiana handlowa wzrośnie pod względem liczebności. Otworzą się też możliwości wejścia na japoński rynek zamówień publicznych – dodał Porażyński.

Nie działać pochopnie

Naofumi Makino, szef agencji Jetro w Warszawie, stwierdził, że ma podstawową radę dla polskich firm zainteresowanych Japonią: „najpierw porozmawiaj z Jetro o biznesie w Japoni". – Jednak europejskie i polskie firmy nie muszą czekać, Comarch na przykład już wszedł do Japonii z naszym wsparciem – dodał Makino.

Czy wejście w życie tego traktatu może zagrozić japońskim fabrykom w Polsce, jeśli firmy zdecydują się na importowanie gotowych produktów do Europy, zamiast produkować je w Polsce? – Większość naszych klientów jest w Europie. Z powodu choćby kosztów transportu trudno byłoby importować gotowe produkty z Japonii – powiedział Yasukazu Hijikata, prezes NGK Ceramics Polska, które produkuje ceramikę dla motoryzacji.

Opinie

Naofumi Makino, dyrektor generalny, Jetro Warszawa

Z punktu widzenia japońskich firm wielką zaletą Polski jest jej lokalizacja. Japońskie firmy chętnie inwestują tu, by łatwiej docierać do klientów w całej Europie. My także oferujemy wsparcie firmom chętnym do zainwestowania u nas. W Japonii już od dawna przygotowujemy się do wejścia w życie tej umowy, seminaria informacyjne dla biznesu trwają już od dwóch lat. Cieszą się dużym zainteresowaniem. ©?

Kenichi Hisatomi, prezes Związku Pracodawców Shokokai, Japońska Izba Handlu i Przemysłu w Polsce

Zaletą Polski jest wciąż dostępna siła robocza. Obecnie japońskie firmy, zwłaszcza fabryki, zatrudniają tu coraz więcej pracowników ukraińskich. Problemem dla inwestorów na pewno będzie biurokracja, jak na przykład przedłużanie pozwolenia na pracę. Kontaktujemy się z samorządem, złożyliśmy o to wniosek pod koniec ubiegłego roku i nie uzyskałem jeszcze odpowiedzi, nawet na pytanie, kiedy dostaniemy odpowiedź. ©?

Gospodarka krajowa
NBP w październiku zakupił 7,5 ton złota
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka krajowa
Inflacja w listopadzie jednak wyższa. GUS zrewidował dane
Gospodarka krajowa
Stabilny konsument, wiara w inwestycje i nadzieje na spokój w otoczeniu
Gospodarka krajowa
S&P widzi ryzyka geopolityczne, obniżył prognozę wzrostu PKB Polski
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka krajowa
Czego boją się polscy ekonomiści? „Czasu już nie ma”
Gospodarka krajowa
Ludwik Kotecki, członek RPP: Nie wiem, co siedzi w głowie prezesa Glapińskiego