W czerwcu żywność i napoje bezalkoholowe podrożały o 5,7 proc. rok do roku. Skokowe wzrosty cen niektórych produktów z tej kategorii, w szczególności warzyw i wieprzowiny, są ostatnio głównym motorem inflacji w Polsce.
GUS potwierdził w środę swój wstępny szacunek sprzed dwóch tygodni, wedle którego indeks cen konsumpcyjnych (CPI), główna miara inflacji nad Wisłą, wzrósł w lipcu o 2,9 proc. rok do roku, po 2,6 proc. w czerwcu. Po raz ostatni inflacja była wyższa w październiku 2013 r.
Na początku roku inflację w górę pchały też ceny paliwa. Ich wzrost jednak hamuje. W lipcu paliwo do prywatnych środków transportu podrożało o 0,7 proc. rok do roku, najmniej od marca 2018 r., po 3 proc. w czerwcu.
Środowe dane GUS sugerują, że w lipcu przyspieszyła też tzw. inflacja bazowa, nie obejmująca cen żywności i energii. Ekonomiści z ING BSK szacują, że wyniosła ona 2,1 proc. rok do roku, po 1,9 proc. w czerwcu. Zdaniem analityków mBanku, mogła sięgnąć nawet 2,2 proc.
Oficjalny odczyt tego wskaźnika opublikuje w piątek NBP. Na to, że inflacja bazowa przyspiesza, wskazuje jednak m.in. coraz szybszy wzrost cen usług. Wyniósł on w lipcu 4,2 proc. rok do roku, po 3,9 proc. w czerwcu, podczas gdy towary podrożały o 2,4 proc. rok do roku, po 2,2 proc. miesiąc wcześniej.