Takie prognozy przedstawili w poniedziałek ekonomiści z Credit Agricole Bank Polska. Dotąd oczekiwali, że indeks cen konsumpcyjnych (CPI) – główna miara inflacji nad Wisłą – będzie w 2020 r. rósł średnio w tempie 2,3 proc. rok do roku, po 2,4 proc. w bieżącym roku.
Nawet dotychczasowe prognozy zespołu Jakuba Borowskiego były niskie na tle przewidywań większości ekonomistów. Przykładowo, analitycy banków PKO BP i mBank spodziewają się w 2020 r. inflacji średnio na poziomie 3,1 proc. rok do roku, a eksperci z banku Pekao sądzą, że wyniesie ona średnio 2,9 proc.
Korekta w scenariuszu inflacyjnym Credit Agricole to głównie pokłosie zmiany oczekiwań odnośnie do cen energii elektrycznej. „Biorąc pod uwagę najnowsze wypowiedzi przedstawicieli rządu oraz zbliżającą się kampanię prezydencką, w naszej prognozie zakładamy, że ceny prądu dla odbiorców indywidualnych nie wzrosną w 2020 r. W poprzedniej prognozie zakładaliśmy lekki wzrost cen energii elektrycznej w styczniu 2020 r." – napisali Jakub Borowski, Krystian Jaworski i Jakub Olipra. Jak dodali, spodziewają się także niższej niż dotąd dynamiki cen żywności.
Ekonomiści z Credit Agricole podkreślają, że inflację podbijały będą rosnące koszty pracy, w tym silna podwyżka płacy minimalnej. Według nich przeciętne wynagrodzenie w gospodarce narodowej będzie w 2020 r. rosło średnio w tempie 8,1 proc. rok do roku, po 7,2 proc. w tym roku. Dotychczas zakładali, że wzrost lekko zwolni. Rosnące koszty pracy w największym stopniu przyczynią do podwyżek cen usług.
Zespół Jakuba Borowskiego nadal – tak jak większość ekonomistów - spodziewa się wyraźnego przyspieszenia inflacji na początku 2020 r. W I kwartale przyszłego roku wzrost CPI wynieść ma średnio 3,3 proc. rok do roku, po 2,7 proc. w IV kwartale ub.r. Będzie to głównie efekt niskiej bazy odniesienia w przypadku m.in. cen paliw oraz wzrostu niektórych cen regulowanych. W kolejnych kwartałach inflacja ma jednak systematycznie maleć, aż w IV kwartale wyniesie średnio 1,3 proc.