Taki scenariusz dla polskiej gospodarki zarysowali w opublikowanym w poniedziałek raporcie. Podkreślili przy tym, że wszelkie prognozy są dziś wyjątkowo niepewne, a rzeczywistość może się okazać jeszcze gorsza.
Zdaniem Grzegorza Maliszewskiego, Andrzeja Kamińskiego i Mateusza Sutowicza, apogeum wywołanego epidemią kryzysu gospodarczego przypadnie na II kwartał, gdy PKB Polski może spaść nawet o 10 proc. rok do roku. Tak ostry spadek tego wskaźnika oznaczałby, że nawet gdyby gospodarka w II połowie roku wróciła na ścieżkę wzrostu, nie uniknęłaby recesji rozumianej jako spadek PKB w całym roku.
„Skalę i tempo odbicia gospodarki po ustabilizowaniu epidemii w Polsce będą ograniczały restrykcje utrzymywane w innych krajach UE, znacznie bardziej dotkniętych przez epidemię (...). Strefa euro doświadczy głębokiej recesji, przez co popyt zagraniczny nie będzie wspierał odbudowy wzrostu w Polsce" – zauważyli ekonomiści z banku Millennium.
Autorzy poniedziałkowego raportu zakładają, że zapowiedziana przez rząd tzw. tarcza antykryzysowa ograniczy skalę gospodarczych szkód, jakie wyrządzić mogą restrykcje wprowadzone w celu zahamowania epidemii Covid-19. Podkreślają jednak, że przyznają rządowi kredyt zaufania, który na razie trudno uzasadnić.
„Zakładamy, że podjęte w ramach tarczy antykryzysowej działania osłonowe polskich firm, szczególnie małych i średnich, zmniejszą skalę zwolnień i stopa bezrobocia w tym roku nie przekroczy 7 proc. Na chwilę obecną to dość optymistyczny scenariusz biorąc pod uwagę relatywnie ograniczoną, w porównaniu z innymi krajami, skalę wsparcia firm, pomijanie dużych firm w niektórych rozwiązaniach, a także opóźniające się tempo prac parlamentarnych" – napisali.