NBP nie grozi nadmierną inflacją

#PROSTOzPARKIETU. Piotr Bujak: to nie jest czas na cięcie wydatków publicznych Polityka

Aktualizacja: 22.04.2020 18:20 Publikacja: 22.04.2020 18:08

Gościem Grzegorza Siemionczyka w środowym programie „Prosto z parkietu” był Piotr Bujak, główny ekon

Gościem Grzegorza Siemionczyka w środowym programie „Prosto z parkietu” był Piotr Bujak, główny ekonomista PKO BP.

Foto: parkiet.com

W ostatnich dniach ukazało się sporo danych pokazujących stan polskiej gospodarki w marcu. Jaki obraz się z nich wyłania?

Te dane wpisują się w scenariusz rozwoju sytuacji w polskiej gospodarce, który dominował wśród ekonomistów przed ich publikacją. Potwierdza się, że w II kwartale dojdzie do spadku PKB rzędu 5–10 proc. rok do roku. To, czy będzie to mniej czy więcej, będzie zależało od tego, jak szybko uda się w kolejnych tygodniach luzować ograniczenia działalności gospodarczej. W całym 2020 r. nadal najbardziej prawdopodobny jest spadek PKB o 3–4 proc.

Najciekawsze spośród tych danych były wyniki sprzedaży detalicznej, które sugerują, że popyt konsumpcyjny, który w przeszłości chronił nas przed recesjami, teraz jest głównym hamulcem. Czy można liczyć na to, że szeroko rozumiana konsumpcja nie będzie malała tak szybko jak sprzedaż detaliczna, która spadła w marcu o 9 proc. rok do roku?

Trzeba pamiętać, że te dane dotyczą tylko sprzedaży towarów, tymczasem prawdopodobnie to sprzedaż usług ucierpiała bardziej. Handlu wieloma usługami nie da się przenieść do internetu w tym samym stopniu co handlu towarami. Obawiam się więc, że dane o sprzedaży detalicznej nie doszacowują skali spadku konsumpcji ogółem.

Sądzisz, że wydatki konsumpcyjne szybko wrócą do przedkryzysowego trendu, gdy tylko bariery w handlu znikną, czy też pozostaną stłumione na dłużej?

Na razie obserwujemy w dużej mierze załamanie sprzedaży związane z antyepidemicznymi restrykcjami. To minie wraz z odmrożeniem gospodarki. Ale kryzys dopiero się rozwija, jego negatywny wpływ na rynek pracy wciąż jest przed nami. I to będzie wpływało na zachowanie konsumentów i ich siłę nabywczą przez kilka kwartałów.

Jak obecnie wygląda sytuacja na rynku pracy? W sektorze przedsiębiorstw, czyli firmach zatrudniających co najmniej 10 osób, w marcu fali zwolnień jeszcze nie było. Ale to tylko część rynku pracy.

Można faktycznie odnieść wrażenie, że jak dotąd skala zniszczeń na polskim rynku pracy jest mniejsza niż w części innych krajów, szczególnie w USA. Ale nie ulega dla mnie wątpliwości, że w kolejnych miesiącach będzie następowało pogorszenie sytuacji na rynku pracy. Ani tarcza antykryzysowa, ani zabiegi samych przedsiębiorstw nie pozwolą uniknąć destrukcji dużej liczby miejsc pracy. Działania rządu – szczególnie tarcza finansowa, w ramach której pomoc jest uzależniona od utrzymania zatrudnienia – pozwalają wierzyć, że stopa bezrobocia zatrzyma się na jednocyfrowym poziomie. Tym bardziej że jej wzrost w porównaniu do poprzednich epizodów spowolnienia gospodarczego ograniczać powinno to, że w pierwszej kolejności spadek popytu na pracę dotknie zagranicznych pracowników.

Czy rząd mógłby zrobić coś jeszcze, aby złagodzić negatywne konsekwencje kryzysu?

W tym momencie najważniejsze jest stopniowe, ostrożne i uwzględniające ograniczenia medyczne, odmrażanie gospodarki. Bez tego żadna tarcza nie wystarczy, aby zapobiec kryzysowi. Gospodarka musi wracać do normalności z zachowaniem środków ostrożności.

Antykryzysowe działania rządu pomaga sfinansować NBP, który obniżył stopy procentowe o 1 pkt proc. i rozpoczął skup obligacji skarbowych. Ma to służyć utrzymaniu na niskim poziomie kosztów obsługi długu. Ale skoro tarcza i tak nie zapobiegnie kryzysowi, tylko go złagodzi, to czy tak ekspansywna polityka pieniężna, która może mieć negatywne konsekwencje, jest uzasadniona?

Skala zagrożeń dla polskiej gospodarki na skutek tego globalnego szoku jest tak duża, że niestandardowe działania NBP są jak najbardziej uzasadnione. Oczywiście, wskazany jest umiar, polityka pieniężna musi być utrzymana w odpowiednich ramach, które zostały już w innych bankach centralnych wypracowane w odpowiedzi na poprzedni kryzys. Obecnie według mnie tak to wygląda. Co istotne, odbiór tych działań przez inwestorów zagranicznych, banki inwestycyjne i agencje ratingowe też jest pozytywny. Moim zdaniem można się zastanawiać, czy NBP nie obniżył zbyt szybko i zbyt głęboko stóp procentowych. To potęguje ryzyko ewentualnej nadmiernej deprecjacji złotego i może mieć destabilizujący wpływ na część sektora finansowego. Na razie takich negatywnych konsekwencji nie widać, ale dalsze obniżki stóp mogłoby już przynieść więcej szkód niż korzyści.

Nie obawiasz się, że ekspansywna polityka pieniężna rozkręci inflację, która już teraz jest wysoka?

Doświadczenia z ilościowym łagodzeniem polityki pieniężnej na świecie w ostatnich kilkunastu latach sugerują, że zagrożenia inflacyjne są ograniczone. Oczywiście, teraz sytuacja jest o tyle inna, o ile doświadczamy też zaburzeń podażowych, ale dotyczy to tylko pewnych towarów i usług. Jednocześnie bardzo mocny spadek konsumpcji będzie działał w kierunku obniżenia inflacji. Spadek inflacji ograniczy utrzymywanie się podwyższonej dynamiki cen żywności. Tu zadziałają ograniczenia podażowe, czyli susza i potencjalne braki pracowników sezonowych w Polsce i innych krajach Europy. To podtrzyma inflację powyżej zera, ale wyraźnie niżej niż obecnie.

Powiedziałeś, że polityka pieniężna powinna być prowadzona z umiarem. Co to znaczy? Należy ograniczyć pewne niezwiązane z walką z kryzysem wydatki publiczne, żeby NBP mógł kupować trochę mniej obligacji?

Przy takim spadku popytu ograniczenie jakichkolwiek wydatków publicznych byłoby dyskusyjne. Na to może przyjdzie czas w późniejszej fazie tego kryzysu, jeśli będzie się on przedłużał. Na tym etapie można co najwyżej szukać jakichś nieefektywnych wydatków, które można zastąpić takimi, które miałyby większe efekty mnożnikowe.

Gospodarka krajowa
NBP w październiku zakupił 7,5 ton złota
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka krajowa
Inflacja w listopadzie jednak wyższa. GUS zrewidował dane
Gospodarka krajowa
Stabilny konsument, wiara w inwestycje i nadzieje na spokój w otoczeniu
Gospodarka krajowa
S&P widzi ryzyka geopolityczne, obniżył prognozę wzrostu PKB Polski
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka krajowa
Czego boją się polscy ekonomiści? „Czasu już nie ma”
Gospodarka krajowa
Ludwik Kotecki, członek RPP: Nie wiem, co siedzi w głowie prezesa Glapińskiego