Polska gospodarka skurczy się w tym roku o 3,5 proc. – przewidują przeciętnie uczestnicy konkursu „Parkietu" i „Rzeczpospolitej" na najlepszego analityka makroekonomicznego roku. Na początku kwietnia, gdy poprzednio ich ankietowaliśmy, ich prognozy pozwalały oczekiwać spadku PKB w br. o zaledwie 1,4 proc. (uwzględniając wzrost o 2 proc. rok do roku w I kwartale).
Przypływ pesymizmu jest o tyle zaskakujący, że kwartał temu o efektach tarcz antykryzysowych, które dopiero były wykuwane, można było tylko spekulować. Dziś wiadomo, że zapobiegły masowym upadłościom firm i fali zwolnień pracowników. Z drugiej strony w kwietniu nie można było przewidzieć, jak długo będą utrzymywane antyepidemiczne ograniczenia aktywności ekonomicznej. Uczestnicy konkursu przewidywali wtedy przeciętnie, że doprowadzą one do spadku PKB w II kwartale o 5,6 proc. rok do roku. Dziś ekonomiści szacują, że gospodarka skurczyła się o ponad 8 proc. Jednak oczekiwania na kolejne kwartały również są bardziej pesymistyczne niż na początku pandemii. Na przykład w kwietniu analitycy przeciętnie prognozowali, że w I kwartale 2021 r. PKB Polski wzrośnie o 1,2 proc. rok do roku, teraz oczekują jego spadku o 0,6 proc.
Bezrobocie w ryzach
Rządowe tarcze antykryzysowe wyraźnie wpłynęły na to, jak ekonomiści postrzegają perspektywy rynku pracy. Na przełomie marca i kwietnia nie brakowało prognoz zwiastujących wzrost stopy bezrobocia rejestrowanego w tym roku do dwucyfrowego poziomu, w okolice 12 proc. Dziś nawet najwięksi pesymiści sądzą, że wskaźnik ten utrzyma się poniżej 10 proc. Przeciętnie oceniają, że szczyt osiągnie na koniec br., gdy wyniesie 8 proc.
– Stopę bezrobocia rejestrowanego udało się zahibernować m.in. dzięki postojowemu, Tarczy Finansowej PFR czy choćby trudnościom związanym z rejestracją w urzędach pracy w czasach epidemii. Zakładam jednak, że z czasem to odroczone bezrobocie odłoży się w oficjalnych danych – ocenia Mikołaj Raczyński, dyrektor ds. zarządzania funduszami w Noble Funds TFI, zdobywca tytułu analityka makroekonomicznego 2019 r. Według niego stopa bezrobocia będzie rosła jeszcze w I połowie 2021 r., gdy większość analityków spodziewa się już jej stopniowego spadku. To z kolei jedna z przyczyn tego, że zdaniem Raczyńskiego przyszłoroczne odbicie PKB będzie słabsze (3,4 proc.), niż oczekują przeciętnie uczestnicy konkursu (4,1 proc.).
Inflacja zwolni
Wzrost stopy bezrobocia to jednak niejedyny przejaw wpływu pandemii Covid-19 na rynek pracy. Już dziś widać, że zahamuje ona wzrost płac. Pogorszenie sytuacji dochodowej gospodarstw domowych stłumi zaś konsumpcję. Ekonomiści przeciętnie spodziewają się, że między III kwartałem br. a I kwartałem 2021 r. (to okres objęty zarówno kwietniową, jak i lipcową ankietą) wydatki konsumpcyjne będą malały średnio w tempie 1 proc. rok do roku. Kwartał temu sądzili, że konsumpcja w tym okresie będzie stała w miejscu.