Wzrost rezerw w sierpniu jest zjawiskiem dość często obserwowanym. Jednak tym razem nie był specjalnie dużym. Z drugiej strony część pesymistów oczekiwała niewielkiej korekty, po lipcowym wzroście - ocenia niedawne dane NBP o stanie aktywów rezerwowych Piotr Soroczyński, główny ekonomista Krajowej Izby Gospodarczej. Przypomnijmy: miały one na koniec sierpnia wartość 116 822,1 mln euro, o 721,3 mln euro (0,6 proc.) więcej niż na koniec lipca i o 11 189,1 mln euro (10,6 proc.) więcej niż przed rokiem
Wzrost poziomu rezerw był głównie pochodną zwiększenia pozycji należności w walutach wymienialnych o 888,4 mln euro tj. 0,9 proc. Faktyczny napływ środków w tej pozycji mógł być nawet nieco większy – poziom rezerw zmniejszało bowiem w statystykach niewielkie osłabienie dolara względem euro. W pozostałych pozycjach rezerw wnotowane były spadki. Wycena złota monetarnego zmniejszyła się o 157,9 mln euro tj. 1,3 proc., SDR-ów o 2,3 mln euro tj. 0,7 proc., a transzy rezerwowej w MFW o 6,9 mln euro tj. 0,7 proc..
Sierpniowy wzrost rezerw spowodował poprawę obserwowanych przez inwestorów międzynarodowych wskaźników, określanych jako „ostrzegające przed kryzysem walutowym".
Rezerwy w końcu sierpnia pozwoliłyby na sfinansowanie 5,68 miesiąca importu towarów i usług (po lipcu 5,61 proc.), 29,5 proc. podaży pieniądza (po lipcu 29,4 proc.) oraz 38,3 proc. całości zadłużenia zagranicznego (po lipcu 38 proc.). Wszystkie z wymienionych wskaźników utrzymują się też na dobrych poziomach. Oznacza to, iż jest niskie ryzyko pojawienia się u nas głębokiej utraty wartości przez złotego.
Prognozowany dla końca roku 2020 stan rezerw walutowych to 121 907 mln euro, wyższy niż w końcu 2019 o 6,5 proc. Rezerwy powinny wtedy pokrywać 5,87 miesiąca importu towarów i usług, 29,3 proc. podaży pieniądza oraz 40 proc. zadłużenia zagranicznego.