Jak podał w środę NBP, wartość eksportu towarów w euro zwiększyła się w sierpniu o 0,8 proc. rok do roku, po zwyżce o 1,7 proc. w lipcu. Na tle poprzednich miesięcy oraz oczekiwań ekonomistów, to wynik rozczarowujący. Uczestnicy comiesięcznej ankiety „Parkietu" przeciętnie szacowali, że eksport wzrósł o 3,5 proc. rok do roku. Wartość polskiego importu towarów (w euro) zmalała o 5,1 proc. rok do roku, po zniżce o 4,4 proc. w lipcu. Ekonomiści przeciętnie oczekiwali jej spadku o 1,6 proc. rok do roku.

Wypadkową wzrostu wartości eksportu i spadku wartości importu była szósta w tym roku miesięczna nadwyżka Polski w handlu towarami, która sięgnęła 735 mln euro, po 818 mln euro w lipcu. Jednocześnie Polska ponownie – jak stale od 2004 r. – miała nadwyżkę w międzynarodowej wymianie usług. W sierpniu saldo to wyniosło 1,6 mld euro, po 1,7 mld euro w lipcu. Nadwyżka handlowa to główne źródło dodatniego salda obrotów bieżących Polski.

– Kryzys bardziej ograniczył dynamikę eksportu Polski niż importu, m.in. ze względu na mniejszy popyt na paliwa oraz spadek ich cen – tłumaczy Piotr Bujak, główny ekonomista PKO BP. Podkreśla jednak, że wydarzenia z ostatnich miesięcy tylko wzmocniły trend poprawy salda obrotów bieżących Polski, który był widoczny już wcześniej. – To saldo odzwierciedla wzrost konkurencyjności naszej gospodarki, związany m.in. z relatywnym spadkiem jednostkowych kosztów pracy. W warunkach kryzysu odbiorcy naszych towarów i usług przykładają jeszcze większą wagę do ich cen, co pozwala polskim dostawcom zakotwiczyć się na ważnych rynkach zbytu – dodaje.

Foto: GG Parkiet

Przejawem poprawy salda obrotów bieżących Polski, która zwiększa stabilność makroekonomiczną kraju, jest jednak także stabilność złotego, która w obecnych warunkach może być niepożądana. Rada Polityki Pieniężnej od kilku miesięcy podkreśla w komunikatach, że polska waluta nie osłabiła się w reakcji na ten kryzys i poluzowanie polityki pieniężnej tak, jak w przeszłości. A to może ograniczać tempo ożywienia gospodarczego. Tę diagnozę RPP utrzymała nawet po wrześniowym osłabieniu złotego. – Dzięki poprawie konkurencyjności nie potrzebujemy dziś takiego dostosowania kursu złotego, jak kiedyś. Nawet bez osłabienia złotego gospodarka może sobie dobrze radzić w kryzysowych warunkach. Potwierdzają to wyniki eksportu w II i III kwartale – uspokaja główny ekonomista PKO BP. I dodaje, że stabilność złotego może być korzystna także w trakcie kryzysu. Pozwoliła bowiem na większe niż w przeszłości poluzowanie polityki pieniężnej bez nadmiernej deprecjacji waluty, która mogłaby poskutkować np. wzrostem inflacji i ciężaru zadłużenia w walutach obcych. GS