Jak wynika z opublikowanego w środę raportu, ekonomiści amerykańskiego banku inwestycyjnego zrewidowali w dół swoje prognozy dla państw Europy Środkowo-Wschodniej. Polska jest wyjątkiem. Perspektywy naszej gospodarki oceniają bowiem lepiej niż we wrześniu.
W ocenie Kevina Daly,ego, Clemensa Grafe'a i Tadasa Gedminasa, PKB Polski zmaleje w tym roku o 2,3 proc., zamiast o 3,5 proc., jak sądzili we wrześniu. Ta korekta przewidywań jest zaskakująca, bo w związku z drugą falą epidemii Covid-19 i przywróceniem przez rząd wielu antyepidemicznych ograniczeń aktywności ekonomicznej, ekonomiści ostatnio rewidowali swoje prognozy w dół.
W 2021 r. analitycy Goldman Sachsa oczekują wzrostu PKB Polski o 6,1 proc., zamiast o 6 proc., a w 2022 r. o 4,8 proc. zamiast 3,6 proc. W kolejnych latach wzrost polskiej gospodarki wyhamować ma do około 3,5 proc. Gdyby te przewidywania były celne, Polska nie poniosłaby praktycznie żadnych trwałych strat w związku z epidemią: gospodarka wróciłaby bowiem na przedkryzysową ścieżkę wzrostu.
Prognozy Goldmana dla Polski kontrastują z przewidywaniami dla innych państw regionu. Ekonomiści z amerykańskiej instytucji oceniają, że PKB Węgier i Czech zmaleje w br. o ponad 6 proc., a Rumunii o 4,2 proc. We wszystkich przypadkach we wrześniu prognozy były lepsze. Co więcej, wyraźnie słabsze ma być w tych krajach odbicie aktywności ekonomicznej w kolejnych latach.
Daly, Grafe i Gedminas nie tłumaczą, z czego wynika ich optymistyczna ocena perspektyw polskiej gospodarki. Przytaczane przez nich dane dotyczące bodźców fiskalnych sugerują jednak, że Polska wyróżnia się w regionie ekspansywną polityką fiskalną.