Inflacja w Polsce wyhamowała w grudniu do 2,3 proc. i po raz pierwszy od maja 2019 r. znalazła się poniżej celu NBP. Przyczynił się do tego przede wszystkim wyraźny spadek inflacji bazowej. Część ekonomistów ocenia, że to zjawisko przejściowe. Inni sądzą, że ujawnił się opóźniony efekt załamania popytu w związku z epidemią Covid-19.
W listopadzie wskaźnik cen konsumpcyjnych (CPI), główna miara inflacji w Polsce, wzrósł o 3 proc. rok do roku. Ankietowani przez „Parkiet" ekonomiści byli zgodni co do tego, że w grudniu inflacja wyhamowała, ale przeciętnie oczekiwali wyniku na poziomie 2,6 proc. Tylko dwóch spośród 24 uczestników tej ankiety liczyło się ze spadkiem inflacji poniżej celu NBP.
W grudniu nietypowo zachowały się ceny żywności i napojów bezalkoholowych. Towary z tej kategorii potaniały o 0,1 proc. w stosunku do listopada. Jak podkreślają ekonomiści z banku Pekao, od 2000 r. tylko trzy razy grudzień przyniósł choćby symboliczną przecenę żywności. W ujęciu rok do roku towary z kategorii żywność i napoje bezalkoholowe podrożały o 0,7 proc. Dla porównania, w poprzednich miesiącach ich ceny rosły w tempie około 2 proc., a na początku 2020 r. nawet trzykrotnie szybciej.
Główną przyczyną niespodzianki był jednak wyraźny spadek inflacji bazowej nieobejmującej cen energii i żywności, a przez to lepiej oddającej tendencje cenowe w krajowej gospodarce. Na podstawie wstępnych i przez to ograniczonych czwartkowych danych GUS ekonomiści wyliczają, że inflacja bazowa wyniosła w grudniu 3,6–3,7 proc. rok do roku, po 4,3 proc. w listopadzie, a nie 4 proc., jak przeciętnie szacowali w ankiecie „Parkietu" sprzed tygodnia.