Jak podał w środę NBP, wartość eksportu towarów w euro zwiększyła się w listopadzie o 9,5 proc. rok do roku, najbardziej od grudnia 2019 r., po zwyżce o 3,8 proc. w październiku.
Ekonomiści w większości spodziewali się, że w listopadzie roczna dynamika eksportu poprawi się w stosunku do października choćby za sprawą większej liczby dni roboczych. Przeciętnie jednak spodziewali się wyniku na poziomie niespełna 6 proc. rok do roku. Tylko jeden spośród 24 uczestników comiesięcznej ankiety „Parkietu" liczył się ze wzrostem eksportu o ponad 9 proc. rok do roku.
„Do wzrostu przyczynił się większy w porównaniu z 2019 r. eksport baterii samochodowych, urządzeń łączności bezprzewodowej, odbiorników telewizyjnych, odzieży oraz części motoryzacyjnych" – napisał w komentarzu do środowych danych Narodowy Bank Polski.
Niespodziankę sprawił też import towarów. Jak podał NBP, licząc w euro import wzrósł w listopadzie o 5,3 proc. rok do roku, najbardziej od września 2019 r., po zniżce o 3,5 proc. rok do roku w październiku. Tymczasem ankietowani przez „Parkiet" ekonomiści szacowali przeciętnie, że import zwiększył się o niespełna 1 proc. Krajowy popyt na towary zza granicy tłumiły bowiem zarówno obowiązujące nad Wisłą ograniczenia aktywności ekonomicznej (ograniczają m.in. zapotrzebowanie na paliwa), jak i stosunkowo słaby złoty.
Konsekwencją silniejszego wzrostu polskiego eksportu niż importu była już siódma z rzędu i dziewiąta w ciągu roku miesięczna nadwyżka Polski w handlu towarami. Wyniosła niemal 1,8 mld euro, podobnie jak w październiku. Łącznie po 11 miesiącach 2020 r. nadwyżka Polski w handlu towarowym wynosiła 11,3 mld euro. Dla porównania, w rekordowym dotąd pod tym względem 2016 r. nadwyżka w tym samym okresie wynosiła niewiele ponad 2 mld euro.