Wzrosty może nie imponują siłą, ale w przypadku amerykańskich średnich DJIA i S&P500 oraz niemieckiego DAX-a zwyżek wystarczyło do poprawiania i wyznaczenia najwyższych poziomów hossy. Optymizm został zbudowany na pozytywnych reakcjach inwestorów na dane makro oraz wyniki kwartalne spółek, które zsumowały się w zakupy akcji wynoszące indeksy na najwyższe poziomy w historii. Popytowi pomagały też gołębie w wymowie protokoły z ostatniego posiedzenia FOMC – co nie było zaskoczeniem po obniżce ceny kredytu o 50 punktów bazowych – i wypowiedzi przedstawicieli Rezerwy Federalnej sumujące się w oczekiwania, iż Fed zakończył fazę walki z inflacją i przeszedł na pozycje walki o rynek pracy. Z perspektywy końca tygodnia widać, iż zachowanie rynków było dość standardowe dla wejścia giełd w fazę spotkania z wynikami kwartalnymi. Na starcie tygodnia więcej uwagi poświęcano danym z gospodarek, gdy w końcówce reakcja na wyniki wielkich amerykańskich banków przykryła zmienne ekonomiczne. Faktyczne, nieoficjalne otwarcie sezonu publikacji wyników kwartalnych na Wall Street – którym w ostatnich latach stały się pierwsze wyniki banków – wyznacza granicę między skupieniem uwagi rynków na polityce Fed i skupieniem uwagi na kondycji spółek.
Ostatni element będzie silnie widoczny w tygodniu bieżącym, który przyniesie 41 raportów kwartalnych spółek z indeksu S&P500. W planie są kolejne raporty banków – Bank of America, Citigroup, Goldman Sachs i Morgan Stanley – ale też spółek bliższych produkcji i kondycji konsumentów, jak Johnson & Johnson czy Procter & Gamble. Swoje pięć minut będą miały również spółki technologiczne za sprawą wyników Netflixa oraz graczy z sektora półprzewodników w postaci raportów ASML Holding i Taiwan Semiconductor Manufacturing. Każda z wspomnianych spółek będzie czytana w roli wskaźników tego, co mogą zaprezentować nie tylko konkurenci w danych branżach, ale też branże w całości. Ostatni element jawi się jako szczególnie ważny w przypadku sektora nowych technologii, który ciągle czeka na ożywienie popytu w gronie spółek technologicznych, powrót gry w kontekście mody inwestowania w generatywną SI i wreszcie dołączenie Nasdaqa Composite do S&P500 i DJIA na ścieżce poprawiania historycznych maksimów, których Nasdaq nie wyznaczył od lipca bieżącego roku. Oczywiście, na relatywną słabość Nasdaqa Composite można patrzeć pozytywnie, przez pryzmat potrzebnego rynkom poszerzenia hossy poza sektor technologiczny, by nie powiedzieć koszyk Magnificent Seven, ale inwestorzy zawsze czują się lepiej, gdy główne średnie solidarnie potwierdzają rynek byka, w obecnym przypadku solidarnie poprawiają historyczne maksima i mierzą w nowe psychologiczne bariery.
Patrząc na przyszłość rynków poza sezon wyników kwartalnych - który będzie trwał jeszcze przez kolejne tygodnie i naprawdę zostanie domknięty dopiero w drugiej połowie listopada min. wynikami kwartalnymi spółki Nvidia – na radarze inwestorów muszą zacząć pojawiać się już efekty wyborów prezydenckich w USA i pierwsze dni listopada, które przyniosą kolejny raport z rynku pracy oraz posiedzenie FOMC. Ostatni element jawi się jako mało emocjonujący, gdyż wyceny zmian polityki Fed wróciły do standardowej ścieżki -25 punktów bazowych na każdym kolejnym posiedzeniu FOMC. Niemniej, na horyzoncie rysuje się też inne ryzyko, którym jest zerwanie przez giełdy i Fed ze scenariuszem gry pod miękkie lądowanie i przejście na pozycje, w którym cała dyskusja o recesji i braku recesji okazała się zwyczajnie przedwczesna, bo gospodarka pozostanie w fazie wzrostu, a walka z inflacją pozostanie tematem, który Fed będzie musiał brać pod uwagę. W innym ujęciu na taki scenariusz można patrzeć przez pryzmat konkurencji między soft landing scenario i no landing scenario, a więc faktycznego powrotu do pytań, co musi zrobić Fed, by inflacja spadła do celu bez pchnięcia gospodarki w recesję? W ten układ wpiszą się też zapewne wyniki wyborów prezydenckich, których stawką jest nie tylko polityka podatkowa i celna, skupiające dziś najwięcej uwagi, ale też polityka inflacyjna nowego prezydenta.
Adam Stańczak
Analityk DM BOŚ