Reszta świata odpowiedziała mocnymi przecenami, która w przypadku benchmarkowego indeksu S&P500 przełożyła się na najgorszą sesję indeksu od blisko 2 lat, dla której równowagą stała się dopiero sesja czwartkowa zakończona największą zwyżką indeksu od kilkunastu miesięcy. Finalnie, japoński Nikkei skoczył tydzień spadkiem o 2,5 procent – co przy obserwowanej zmienności trudno uznać za jakąś wyjątkową przecenę - gdy pozostałe indeksy zanotowały właściwie kosmetyczne zmiany. Na Wall Street DJIA spadł o 0,60 procent, gdy Nasdaq Composite oddał 0,18 procent przy spadku szerokiego S&P500 o ledwie 0,04 procent. W Europie niemiecki DAX – mimo poniedziałkowego tąpnięcia – wzrósł o 0,35 procent, gdy francuski CAC zyskał 0,25 procent. Całość sumuje się zatem tydzień, w którym rynki wystraszyły inwestorów nie tylko spadkowym otwarciem, ale też skokowym podniesieniem zmienności, jak i pytaniami o bessę. W istocie, na rynku w Tokio zmienność była tak duża, iż w poniedziałek indeks Nikkei znalazł się przeszło 20 procent do szczytu hossy – co spełniło definicję przekroczenia progu technicznej bessy – by we wtorek odbić o przeszło 10 procent, co spełniło definicję wejścia w korektę nowej bessy.
Szukając przyczyn rynkowych turbulencji, ich epicentrum trzeba umieścić na rynku japońskim, który znalazł się na pierwszym planie przez redukowanie pozycji powiązanych z japońskim jenem i odwracanie się graczy od strategii carry trade. Impulsem stały się jednak reakcje na dane z rynku pracy w USA, które wyzwoliły skokowe przesunięcie akcentów w prognozach przyszłości polityki Fed. W efekcie, wygaszanie strategii opartych o carry trade z jenem japońskim w centrum połączyło się z prognozami dywergencji w polityce Banku Japonii i amerykańskiej Rezerwy Federalnej. Całość została podlana recesyjnymi obawami w USA po zeszłotygodniowych danych z rynku pracy, które zaowocowały wysłaniem ostrzeżenia przed recesją. Z perspektywy końca tygodnia widać, iż powyższe zamieszanie zdominowało sesje poniedziałkowe, gdy w trakcie kolejnych rynki właściwie w całości odwróciły wcześniejszą panikę. Popytowi pomagały dane makro z USA – zwłaszcza odczyt indeksu ISM dla usług i liczba podań o zasiłki dla bezrobotnych – które zaprzeczyły recesyjnym obawom i wymusiły zredukowanie oczekiwań, iż Fed dokona radykalnych zmian w polityce monetarnej. W istocie, w poniedziałek inwestorzy zdawali się już żyć w świecie, w którym Fed dokona interwencyjnych obniżek stóp procentowych lub obniży cenę kredytu po 50 punktów bazowych na dwóch kolejnych posiedzeniach FOMC, by w piątek wrócić do wycen standardu, czyli spokojnego redukowania stóp procentowych po 25 punktów bazowych.
Niezależnie, na rynki zawitała nowa dawka zmienności i nowa dawka obaw przed recesją, które nie będą proste do wygaszenia. W praktyce, uwaga graczy skupi się na kolejnych danych makro, które pozwolą szacować kondycję gospodarki amerykańskiej i przyszłość polityki Fed. Warto odnotować, iż centrum uwagi przesunęło się z obaw o uporczywość inflacji na obawy przed recesją, co w praktyce oznacza większe skupienie pytaniach, co i kiedy zrobi Fed? W bliskim terminie na plan pierwszy wybiją się amerykańskie odczyty CPI i PPI za lipiec. Później na radar inwestorów wejdzie sympozjum w Jackson Hole (22-24 sierpnia), które przyniesie wystąpienie prezesa Rezerwy Federalnej i – zapewne – potwierdzenie rynkowych oczekiwań, iż we wrześniu FOMC dokona pierwszej obniżki ceny kredytu w USA. Wielu graczy będzie też czekało na wyniki kwartalne spółki Nvidia, lokomotywy sektora technologicznego oraz niekwestionowanego lidera mody na inwestowanie w generatywną sztuczną inteligencję. Wyniki spółki pojawią się po sesji 28 sierpnia. Po drodze oczywiście rynkom dane będzie spotkać się z kilkoma innymi raportami makro oraz rozwojem sytuacji na Bliskim Wschodzie, które zapewne podtrzymają większą zmienność, ale można zakładać, iż do końca sierpnia to zarysowane wcześniej wydarzenia będą punktami ogniskującymi uwagę graczy. W średniej perspektywie, na plan pierwszy wkroczy rozgrywka pod finałowy kwartał roku i gra pod prognozy na rok 2025.
Adam Stańczak
Analityk DM BOŚ