Z drugiej strony taka stabilizacja to i tak relatywnie dobre osiągnięcie, biorąc pod uwagę, że druga połowa lutego to statystycznie niesprzyjający okres roku. Przypomnijmy, że to właśnie w tym terminie rozgrywały się (lub zaczynały się rozgrywać) dramatyczne wydarzenia, takie jak kryzys banków regionalnych przed rokiem, wstrząs rynkowy po ataku Rosji na Ukrainę w 2022 r. czy też wybuch pandemii w 2020 r. Oby tym razem indeksy przetrwały w lepszej formie ten „sezon grypowy”.
Stabilizacja to także efekt wyczekiwania na wyniki będącego w samym centrum „boomu na AI” koncernu Nvidia, które mają zostać opublikowane po środowej sesji. Rynek oczekuje zysku na akcję w IV kwartale roku obrotowego na poziomie 4,24 dol., czyli o… 644 proc. wyższego niż przed rokiem. Po niemal 50-proc. rajdzie kursu od początku tego roku (nie wspominając już o ubiegłorocznej zwyżce) aż prosi się tu jednak o przysłowiową „sprzedaż faktów”. Z drugiej strony, jeśli spółka poda optymistyczną prognozę na kolejny kwartał, będzie to argument za utrzymaniem mody na AI w średnim terminie.
W cieniu wielkich spółek technologicznych pozostają wyniki większości innych firm na Wall Street. Według danych Factset wzrost zysku na akcję indeksu S&P 500 wynosi na razie 3,2 proc. rok do roku po IV kw. 2023 r.