W jeden dzień zyskał jednak 1,1 proc. Procentowe zwyżki miały też indeksy małych i średnich firm. „WIG20 zamknął dzień w rejonie 2371 pkt, co oznacza, iż rynek ma za sobą kolejną nieudaną konfrontację z barierą, która już dwa razy zatrzymała popyt i sprowokowała podaż do kontry. Z perspektywy technicznej – nawet mimo naruszenia oporu na 2380 pkt – rynek jawi się jako ciągle zagrożony formacją podwójnego szczytu. Naprawdę jednak konsekwencje techniczne są jeszcze szersze. Niezależnie do danych w USA indeks WIG20 cofnął się z rejonu 2390 pkt, co połączone z bliskością psychologicznej bariery 2400 pkt i aktualnym oporem w rejonie 2380 pkt prowadzi do zbudowania strefy podażowej rozciągającej się od 2380 pkt do 2400 pkt, która będzie jeszcze trudniejsza do pokonania niż poziom - 2380 pkt. Analogicznie do sesji wtorkowej – a naprawdę wszystkich sesji tygodnia – warto brać pod uwagę fakt, iż sygnały techniczne były jednak wysyłane w kontekście impulsów z otoczenia, co w praktyce oznacza dawkę szumu na wykresie indeksu i wymaga zachowania pewnego dystansu do zachowania WIG20. Drugą stroną tego układu jest niestety potwierdzenie wrażliwości rynku na zachowania giełd bazowych, co oznacza, iż efekty spotkania WIG20 z oporami w rejonie 2400-2380 pkt zostaną przesądzone przez postawę rynków światowych” – twierdzi analityk DM BOŚ Adam Stańczak.
Przed weekendem wzrosty przeważały w Azji (Nikkei 225 z rekordem) i Europie. Ale już w USA kolejne dane o inflacji (tym razem u producentów) doprowadziły do przeceny. S&P 500 spadł o 0,5 proc., a Nasdaq Composite o 0,8 proc. W poniedziałek Nikkei 225 rekordu już nie poprawił, ale spadł zaledwie o ułamek procentu.
W USA dzisiaj Dzień Prezydentów.
Dane nie zatrzymują rynku, wiele zależy od Nvidii
Kamil Cisowski, DI Xelion
Piątkowa sesja rozpoczynała się w Europie od wzrostów, ale za wyjątkiem Wielkiej Brytanii, gdzie dobrze zachowywały się m.in. spółki wydobywcze. Najsłabszy spośród głównych indeksów strefy euro – IBEX - spadł o 0,41%, najsilniejszy - Stoxx 600 - zyskał 0,62%. Najważniejsze dane dnia, inflacja PPI w USA, okazały się wyraźnie wyższe od oczekiwań. Inflacja producencka wzrosła o 0,3% m./m. (prognozy: 0,1% m./m.) i aż o 0,5% m./m. w ujęciu bazowym (również oczekiwano 0,1% m./m.). Osią niespodzianki były ceny usług. Reakcją były wzrosty rentowności długu skarbowego na świecie, amerykańskie 2-latki przejściowo testowały poziom 4,70% zanim wycofały się do okolic 4,65%. Kolejne niekorzystne dane mają jednak na razie ograniczony wpływ na różne klasy aktywów – przykładowo, kurs EUR/USD zanurkował chwilowo do okolic 1,0740, ale w poniedziałek rano ponownie jest kwotowany na poziomach bliskich 1,0780.