Pierwsza sesja nowego roku na warszawskiej giełdzie okazała się rozczarowaniem. Indeksy świeciły bowiem na czerwono. Na razie wszystko wskazuje na to, że dzisiaj będzie podobnie. Od początku środowej sesji na warszawskim parkiecie znów bowiem mamy przewagę czerwieni.
Jeszcze w pierwszych minutach handlu przecena była stosunkowo nieduża, ale w miarę upływu czasu nabiera ona coraz większej mocy. Po dwóch godzinach notowań WIG20 tracił już 1,2 proc. i zjechał poniżej 2300 pkt. Spadki widzimy także w przypadku średnich i małych spółek.
Presję na nas wywiera między innymi otoczenie. Spadki widzimy chociażby na rynku niemieckim. DAX jest 0,8 proc. pod kreską. Kolor czerwony zaświecił także wczoraj na rynku amerykańskim. S&P 500 spadł 0,6 proc., a Nasdaq Composite aż 1,6 proc. - Sesja ma dość niepokojący charakter i wydaje się sugerować, że spodziewana przez nas w I kwartale 2024 korekta może nadejść szybciej niż chciałoby wielu inwestorów. Cały czas pod silną presją jest ropa – dzień rozpoczynał się od jej dwuprocentowych wzrostów po informacjach o skierowaniu irańskiego okrętu wojennego na Morze Czerwone, a mimo to przed jego końcem odnotowana została niemal dwuprocentowa strata — wskazuje Kamil Cisowski, analityk DI Xelion.
Czytaj więcej
Zamiast przybliżenia indeksów do rekordowych poziomów, otwarcie roku na giełdach przebiegło pod znakiem realizacji grudniowych zysków. Dziś z rana inwestorzy nie wykazywali raczej apetytu na odbicie.
Spadki dominowały także podczas azjatyckiej części notowań. Szczególnie słabo zaprezentował się Kospi, który stracił 2,3 proc.