W piątkowy poranek notowania kontraktów terminowych na amerykańskie indeksy pozostają w okolicy punktu odniesienia w oczekiwaniu na raport z amerykańskiego rynku pracy. Mediana prognoz rynkowych zakłada przyspieszenie tempa kreacji nowych miejsc pracy w listopadzie do 180 tys. ze 150 tys. w październiku. Na taki scenariusz wskazuje poprawa subindeksów zatrudnienia w danych ISM. Z drugiej jednak strony opublikowany w środę raport ADP wskazał tylko 103 tys. nowych miejsc pracy. Im słabsze dane, tym oczywiście lepiej dla inwestorów na Wall Street, bo będą zwiększały presję na Fed, aby szybciej przystąpił do obniżek stóp procentowych. Lepsze od prognoz też nie powinny jednak wystraszyć uczestników rynku, bo będą wyrazem siły gospodarki. Inwestorzy dobrze reagują na jakiekolwiek sygnały spadku inflacji. Z tego powodu ważna będzie zatem dynamika wynagrodzeń. Konsensus zakłada jej spadek do 4.0% z 4.1% r/r odnotowanych w październiku. W przypadku stopy bezrobocia rynek zakłada stabilizację wskaźnika na poziomie 3.9%.
Nie mniej ważny może być także dziś wstępny raport Uniwersytetu Michigan za grudzień. Obrazuje on nie tylko na nastroje amerykańskich gospodarstw domowych, ale i oczekiwania inflacyjne. Przed przyszłotygodniowym posiedzeniem Fed mogą one okazać się bardzo istotne, szczególnie jeśli doszłoby do dalszego ich obniżenia. Byłby to argument za złagodzeniem retoryki przez Komitet.
Piątkowa sesja na Starym Kontynencie rozpoczyna się od niespełna 1% wzrostów, a nastroje tu cały czas są dobre. Niemiecki Dax kreśli nowe historyczne szczyty powyżej 16700 pkt. Opublikowane dziś finalne dane o inflacji w Niemczech potwierdziły jej istotny spadek do 2.3% r/r z 3.0% r/r przed miesiącem. Rynek już spodziewa się spadku stóp o 150 punktów bazowych w strefie euro.
Na rynku walutowym od wczoraj największą uwagę przyciągają notowania USDJPY, które zanurkowały nawet w okolice 141. Wszystko przez umocnienie jena i pojawiające się coraz częściej spekulacje, że Bank Japonii zbliża się do rozpoczęcia normalizacji polityki monetarnej.