Początek czwartkowej sesji był ciężki, ale też nie mogło to być większym zaskoczeniem dla inwestorów. Kiepskimi wynikami zakończyła się środowa sesja na Wall Street, a ponura atmosfera przeniosła się następnie do Azji. Większość tamtejszych indeksów w czwartek traciła, przy czym przecena koreańskiego Kospi czy japońskiego Nikkei 225 przekroczyła nawet 2 proc. Dlatego i na otwarciu handlu w Europie byki ustąpiły miejsca niedźwiedziom.
WIG20 w pierwszych kilkudziesięciu minutach poddawał się ogólnej atmosferze na rynkach akcji, podkopanej ostatnio kolejnymi zwyżkami rentowności w USA oraz fatalnymi odczytami z europejskiej gospodarki. Zniżka niemieckiego DAX już przed południem dochodziła do 1 proc., a tylko niewiele lepiej zachowywał się francuski CAC40. W kontekście europejskich giełd należy oczywiście wspomnieć o posiedzeniu EBC i - zgodnie z oczekiwaniami - utrzymaniu stóp procentowych na dotychczasowych poziomach.
Czytaj więcej
Europejski Bank Centralny zgodnie z oczekiwaniami pozostawił w czwartek stopy procentowe na niezmienionym poziomie, przerywając bezprecedensową passę 10 kolejnych podwyżek stóp, i podtrzymał swoje wytyczne, co sygnalizuje dalszą stabilną politykę.
Z kolei WIG20 dość szybko jednak postanowił pójść własną drogą i już po około dwóch godzinach handlu zaczął świecić na zielono. Później było już tylko lepiej, a na zamknięciu indeks blue chips zyskiwał 1,18 proc., co oznaczało finisz na poziomie 2121 pkt. Tym samym benczmark dużych firm wrócił w strefę, do której dotarł po powyborczej euforii, a kolejnym celem dla popytu będzie 2150 pkt.
Czytaj więcej
Na GPW nie ma już śladu porannej słabości. WIG20 przed południem świeci na zielono.