Wtorkowa sesja przyniosła wyraźną poprawę nastrojów. W zasadzie już w poniedziałek w drugiej połowie dnia mieliśmy sygnały świadczące o tym, że rynki przestają wierzyć w najczarniejszy scenariusz dotyczący konfliktu między Rosją a Ukrainą. Wtorkowa sesja tylko to potwierdziła. Od początku notowań byliśmy bowiem świadkami wyraźnych wzrostów. Początkowo WIG20 zyskiwał około 0,7 proc., ale zwyżki szybko przybrały na sile. W połowie notowań indeks największych spółek naszego parkietu rósł o ponad 2 proc. Świetne nastroje panowały również na innych europejskich parkietach. Prym wiódł oczywiście rosyjski RTS, który zyskiwał nawet ponad 5 proc. Pojawiające się sygnały wskazują bowiem na to, że wojna między Rosją a Ukrainą wcale nie jest przesądzona wbrew temu co jeszcze niektórzy twierdzili w weekend. W tym kontekście wzrosty europejskie były zrozumiałe. W nastroje panujące na Starym Kontynencie wpisali się także inwestorzy ze Stanów Zjednoczonych. Na Wall Street po rozpoczęciu handlu również mocno świecił kolor zielony. Mieliśmy więc do czynienia z klasycznym układem risk-on, co widać było także w przypadku innych klas aktywów. W pewnym momencie WIG20 zyskiwał nawet ponad 2,5 proc. Tak wysokich wzrostów nie udało się dowieźć do końca, ale i tak wtorek można zaliczy do udanych. Indeks największych spółek zyskał bowiem 2,2 proc. Kolor zielony mocno także świecił w przypadku średnich i małych firm. mWIG40 urósł o 2,5 proc., zaś sWIG80 o 1,5 proc. Wtorkowa sesja była klasycznym odreagowaniem po nerwowym poniedziałku. Wydaje się, że w najbliższym czasie będziemy poruszać się w rytm kolejnych doniesień ze wschodniej części naszego kontynentu.