Dla małych spółek bessa to już przeszłość?

Małe spółki pozostają niemal niewzruszone na widok prób "rozkręcenia" korekty spadkowej na rynku blue chips.

Publikacja: 08.04.2009 01:05

Dla małych spółek bessa to już przeszłość?

Foto: PARKIET

Podczas gdy WIG20 spadł wczoraj o 1,8 proc., to kojarzony z "maluchami" sWIG80 zyskał 0,4 proc.Siła małych spółek, które nie tak dawno zostały "spisane na straty" i popadły w zapomnienie, widoczna jest zresztą od dłuższego czasu. Podczas gdy WIG20 jest wciąż 7,6 proc. na minusie względem końca 2008 r., to sWIG80 zyskał już 9,2 proc.

To właśnie w przypadku tego drugiego indeksu pojawiły się ostatnio wiarygodne sygnały długoterminowego przełomu. Przebicie półrocznej (w przybliżeniu ze 125 sesji) średniej kroczącej to wydarzenie, które w przeszłości było zawsze bezbłędną oznaką zmiany trendu sWIG80 (a wcześniej jego poprzednika - indeksu WIRR).

Gdyby przyjąć hipotetyczne założenie, że inwestor jest w stanie zbudować portfel akcji perfekcyjnie zgodny ze składem sWIG80 (który jest regularnie rewidowany przez władze giełdy), to posługiwanie się półroczną średnią kroczącą byłoby od początku warszawskiej giełdy maszynką do robienia pieniędzy.

W ostatnich 15 latach kupowanie takiego hipotetycznego portfela akcji w momencie, gdy sWIG80 (lub WIRR) przebija w górę półroczną średnią, i sprzedawanie go, gdy indeks przebija w dół tę średnią, przyniosłoby ponad 6000 proc. zysku, czyli średnio 31 proc. rocznie (roczna skumulowana stopa zwrotu). W tym samym czasie sWIG80 wzrósł o około 600 proc. Co więcej, inwestor posługujący się taką prostą strategią z portfelem wypełnionym gotówką przetrwałby bez większego uszczerbku każdą wielką bessę (1998, 2000-2002, 2007-2008).

Skoro na początku kwietnia strategia ta dała sygnał kupna (po raz pierwszy od czerwca 2006 r.), to potrzeba naprawdę poważnych i solidnie uzasadnionych argumentów, by upierać się przy stwierdzeniu, że małe spółki są skazane na kontynuację trendu spadkowego.

W tym kontekście trudno zgodzić się z poglądem, który zaczął robić karierę kilka miesięcy temu, mówiącym, że małe firmy przestaną liczyć się jako odrębna klasa aktywów. W dobie ożywienia gospodarczego, które zaczyna sygnalizować wskaźnik PMI dla polskiego przemysłu, to właśnie akcje małych przedsiębiorstw powinny przynieść inwestorom największe zyski, ponieważ to one są najbardziej niedowartościowane.

Fakt, że indeks "maluchów" odrabia już straty z drugiej połowy października ub. r. świadczy o tym, że rynek zaczyna obstawiać scenariusz ożywienia jako coraz bardziej prawdopodobny - w końcu to właśnie w październiku (który przyniósł najbardziej dramatyczną falę wyprzedaży w trakcie całej bessy) inwestorzy zdali sobie sprawę w całej okazałości ze skutków gospodarczych, jakie pociągnie za sobą wyglądający początkowo niewinnie kryzys finansowy na świecie. Niwelowanie strat z tego okresu świadczy o ewolucji poglądów na perspektywy przedsiębiorstw.

Giełda
Marazm w Warszawie, nerwowo w USA. Złoty zyskuje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Giełda
Tydzień w korekcie
Giełda
Mocne wyniki Broadcom wspierają spółki technologiczne
Giełda
Rajd św. Mikołaja - rynkowa okazja czy bajka?
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Giełda
WIG20 znów w dół. Tym razem przez CD Projekt
Giełda
Rok cyklu prezydenckiego