Zniżki mogą potrwać, dodają. Główny indeks giełdy w Warszawie WIG20 spadł o 1,2 proc., do poziomu niemal 1760 punktów.

"Można zaobserwować, że rynek na Książęcej stracił korelację z pozostałymi rynkami Europy Środkowo-Wschodniej, które rosną przeciętnie o 1,5 procent. Można spodziewać się, że wkrótce na innych giełdach również pojawi się odreagowanie" - powiedział makler BM DnB Nord, Tomasz Jachowicz.

"Rynek po silnym trendzie wzrostowym zaczyna się szarpać i szukać szczytu. Czeka nas dalsza korekta spadkowa, ale trudno powiedzieć jak długo może potrwać" - dodał Jachowicz.

Warszawskiemu rynkowi nie pomogły nawet pozytywne dane ze Stanów Zjednoczonych. Filadelfijski oddział Rezerwy Federalnej podał, że sporządzany przez niego indeks aktywności gospodarczej wzrósł w kwietniu do minus 24,4 punktu z minus 35,0 punktu w marcu. Ankietowani przez Agencję Reutera analitycy spodziewali się minus 32,0 punktu.

"Przez większość dnia utrzymywaliśmy się na minusach i można było przypuszczać, że po dobrych danych ze Stanów rynek zareaguje wzrostami. Tak się nie stało i to moim zdaniem wskazuje, że bardzo duża część apetytu na ryzyku została już skonsumowana i znaczna część rynku czeka na większą korektę" - powiedział zarządzający KBC TFI, Andrzej Domański.