W kolejnych miesiącach indeksy w Warszawie mogą znajdować się w trendzie horyzontalnym, ale przy dużych wahaniach w rytm informacji o wynikach kwartalnych kolejnych firm i kondycji gospodarki, uważają analitycy.
W poniedziałek rynkowi zaszkodziły wiadomości z Bank of America, który miał co prawda zysk w pierwszym kwartale wyższy od oczekiwań, ale rozczarował inwestorów, bo wzrosła kwota zagrożonych kredytów. Nie na długo też pomogły GPW dane o produkcji, która w marcu spadła rok do roku o 2 procent, choć analitycy oczekiwali spadku o 6,5 procent.
- Po danych o produkcji indeksy trochę się podniosły, ale wciąż mamy do czynienia z korektą ostatnich ruchów wzrostowych, która może sprowadzić indeks do około 1.600 punktów na indeksie WIG20. Jesteśmy w momencie dużego niepokoju jeśli chodzi o wyniki kwartalne spółek - powiedział makler DM PKO BP, Mariusz Musiał.
Sezon publikacji wyników przez największe polskie firmy rozpoczyna się w przyszłym tygodniu, kiedy o osiągnięciach w ubiegłym kwartale poinformuje między innymi Telekomunikacja Polska i BRE Bank SA. Wstępne dane we wtorek po sesji poda też PKN Orlen SA.
W poniedziałek silnie zniżkował na fali spadku cen miedzi KGHM Polska Miedź, a jako jedyne z indeksu WIG20 po południu zyskiwało wyraźnie Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo.