Co prawda na początku notowań kursy akcji faktycznie ostro szły w dół (w najgorszym momencie WIG20 tracił 2,2 proc.), ale wkrótce potem podaż zaczęła się wycofywać. W efekcie WIG20 zakończył sesję spadkiem tylko o 0,4 proc. Uspokoiły się zwłaszcza notowania KGHM, które tym razem spadły jedynie o 1,2 proc., w porównaniu z 5,8 proc. we wtorek.
Cały czas uwagę zwraca stabilność notowań małych i średnich spółek. Indeks sWIG80, kojarzony głównie z "maluchami", wzrósł wczoraj o 0,4 proc., ustanawiając tym samym nowy tegoroczny szczyt (od początku roku podskoczył już o 57,3 proc.).
Konsekwencja, z jaką kursy "maluchów" idą na północ, robi wrażenie, zwłaszcza w zestawieniu z wahliwym WIG20. Siła relatywna sWIG80 względem indeksu blue chips powróciła właśnie do szczytu z 10 lipca. Małe spółki odzyskały więc już przewagę, jaką chwilowo utraciły w drugiej połowie lipca, kiedy inwestorzy (prawdopodobnie również zagraniczni) rzucili się do kupowania walorów dużych firm. Ten zapał okazał się słomiany.
W tle tych rynkowych rozgrywek postępuje publikacja wyników finansowych za II kwartał/I półrocze. Wczoraj inwestorzy mieli m.in. okazję zaznajomić się z rezultatami ING BSK. Bank co prawda zarobił w II kw. o 22 proc. mniej niż przed rokiem, ale pod pewnymi względami jego wyniki były niezłe (tzw. wynik na działalności podstawowej lepszy niż przed rokiem).
Na razie sezon publikacji wyników nie przynosi spektakularnych rozczarowań. Być może dlatego, że inwestorzy zdążyli pogodzić się z myślą o tym, że II kwartał przyniósł dalsze pogorszenie wyników, a jednocześnie mają podstawy, by oczekiwać zatrzymania negatywnych tendencji już pod koniec roku.