Obejmujący szeroki rynek WIG zyskał co prawda nieco mniej (2,2 proc.), ale jest za to niemal o krok od wyjścia na plus w skali roku (jego 12-miesięczny spadek wynosi już jedynie 4 proc., podczas gdy u dna bessy w lutym był bliski 60 proc.).
Pogląd na temat dalszego rozwoju wydarzeń na giełdzie zależy od tego, jaką teorię przyjmiemy do wytłumaczenia wydarzeń na rynkach w tym roku.Pesymistyczna teoria mówi, że rynek akcji, rosnąc w błyskawicznym tempie, jest na drodze ku zatraceniu, a euforia skończy się takim samym krachem jak na jesieni ub.r., kiedy do inwestorów dotarła świadomość ogromu niekorzystnych konsekwencji kryzysu finansowego.
Zgodnie z taką teorią im bardziej jeszcze podrożeją akcje, tym bardziej dotkliwe będzie późniejsze pęknięcie napompowanego w ten sposób bąbla spekulacyjnego.
Pesymiści wskazują jednocześnie, że poprawa sytuacji w gospodarce światowej jest w dużym stopniu uzależniona od "kroplówki" w postaci rządowych programów antykryzysowych. Kiedy pieniądze z tych programów się wyczerpią, a nowe będzie trudno znaleźć z uwagi na wymykające się spod kontroli deficyty budżetowe, w gospodarkę światową uderzy "wtórna" recesja (być może w 2010 r.). Sprzyjało będzie jej zacieśnianie polityki pieniężnej w obliczu rosnącej inflacji.
Chociaż optymistyczna teoria niekoniecznie neguje wszystkie te argumenty, to jednak interpretuje silną zwyżkę cen akcji nie jako bańkę spekulacyjną, lecz jako wyraz uzasadnionych oczekiwań inwestorów.