• Amerykański PKB w II kwartale spadł o 3,9% r/r
• Cotygodniowe dane o liczbie nowych bezrobotnych w USA wykazały wzrost o 570 tys.
• Szacunki sierpniowej inflacji w Niemczech wykazały 0%
[b]Diagnoza sytuacji na rynku akcji i prognozy[/b]
Warszawski parkiet, podobnie jak zagraniczne rynki utknął w trendzie bocznym w ostatnich dniach. W przypadku WIG odbywa się ona powyżej zamknięcia minionego tygodnia, więc posiadacze akcji nie mają powodów do niepokoju. Co prawda wczorajsza końcówka dnia zrobiła niedobre wrażenie, sprowadzając WIG do wsparcia w postaci zamknięcia z minionego piątku, ale dziś w początkowej części dnia udaje się w całości odrobić straty od górki czwartkowych notowań. Tym samym pojawia się szansa na to, by 7. kolejny tydzień zakończyć zwyżką. Jednocześnie można zaryzykować stwierdzenie, że jeśli dziś nie uda się utrzymać wyraźnego wzrostu, to dostaniemy kolejny sygnał zbliżający rynek do przesilenia. Podejście jest tu proste — w trendzie zwyżkowym po dotarciu do wsparcia powinni znaleźć się chętni do kupna akcji. Jeśli tak nie jest, to oznacza, że przewaga popytu topnieje.
W ostatnim czasie inwestorzy dostają porcję wiadomości dotyczących stanu gospodarek w II kwartale. Pojawia się tu wątpliwość, jak je interpretować. Czy traktować jako historię i uważać, że już dawno zostały zdyskontowane, przywiązywać wagę do tego, czy są lepsze od oczekiwań, zwracać uwagę na strukturę wzrostu PKB? A może nie zastanawiać się nad tym, a jedynie spoglądać na to, jak rynki odczytują te informacje — czy widzą w nich przyczynek do zwyżek, czy jednak nie. Ze względu na brak wyraźnych reakcji inwestorów na publikowane dane o PKB warto skupić się jednak na próbach interpretacji tego, co one przynoszą. A okazuje się, że w wielu przypadkach potwierdzają dalszy regres, choć już w znacznie wolniejszym tempie niż w trzech pierwszych miesiącach tego roku. Tak było wczoraj z amerykańskim PKB, wcześniej z brytyjskim. Tak jest też z wyrównanym sezonowo polskim PKB, którego dynamika wzrostu spadła w II kwartale do 1,4% z 1,7% w trzech pierwszych miesiącach tego roku. Kluczowym czynnikiem wzrostu naszej gospodarki okazuje się bilans wymiany handlowej, w czym odbicie znajduje osłabienie złotego poprawiające konkurencyjność naszego eksportu oraz spadek inwestycji, które w sporej części realizowane są poprzez import. Niezbyt zrównoważona struktura wzrostu gospodarczego nie pozwala na odrzucenie wszelkich wątpliwości co do przyszłego rozwoju koniunktury.