"Widać, że mamy silną reakcję na rynku walutowym, złoty silnie się osłabia, więc kursy akcji w przeliczeniu na dolary czy euro spadają. Jeśli więc ktoś chce uchronić zyski to generuje podaż. Poza tym cofnęły się giełdy europejskie" - powiedział makler DM BZ WBK Wojciech Wośko.
W ocenie dealerów walutowych złotemu zaszkodził planowany na przyszły rok wysoki deficyt budżetowy, który rząd szacuje na 52,2 miliarda złotych.
"Złoty cały czas osłabia się, giełda również i to może sugerować, że jakiś duży gracz realizuje zyski na naszym rynku. Bardzo wysokie są obroty, co może niepokoić" - dodał makler CDM Pekao SA Tomasz Czarnecki.
Od czwartkowego otwarcia złoty stracił do euro ponad 1,3 procent - to opóźniona reakcja na zapowiedź zwiększenia deficytu budżetu państwa w 2010 roku do 52,2 miliarda złotych, której katalizatorem stała się środowa aukcja obligacji, gdzie popyt okazał się znacznie niższy niż na poprzednich przetargach długoterminowego długu.
"Podaż akcji jest i będzie duża chociażby z powodu prywatyzacji. Pytanie też, czy sytuacja makroekonomiczna będzie tak dobra, jak się to ostatnio mówi. Wydaje mi się, że pole do spadków jest spore, chyba że dane z gospodarki rzeczywiście byłyby rewelacyjnie dobre" - powiedział zarządzający Credit Suisse Tomasz Karsznia.