Seria spadków kursów, która pojawiła się w czwartek i piątek, dzisiaj była kontynuowana. WIG obsunął się w efekcie do 35883,5 pkt – to poziom najniższy od 2 września. Właśnie tego dnia zanotowana została najniższa w tym miesiącu wartość indeksu – 35784 pkt. Do przebicia tego poziomu brakuje więc już niewiele – zaledwie 0,3 proc.
Tym razem spadki rozłożyły się równomiernie po całym rynku – wszystkie główne indeksy straciły ponad 2 proc. To sytuacja odmienna w porównaniu z ostatnimi tygodniami, kiedy najbardziej na wartości traciły małe spółki. Dziś w największym stopniu o spadku WIG-u zadecydowały duże firmy: PKN Orlen, Pekao, PKO BP, KGHM.
W stosunku do ostatnich tygodni nie zmieniło się natomiast to, że warszawski parkiet nie jest w stanie odrobić zaległości względem rynków zachodnich. Wręcz przeciwnie, zaległości te powiększają się. Podczas gdy WIG od tegorocznego szczytu (zanotowanego 25 sierpnia) stracił już 8,4 proc., to amerykański indeks S&P 500 maksimum ustanowił zaledwie przed dwoma sesjami, a na dzisiejszym otwarciu był zaledwie 0,4 proc. poniżej tego szczytu.
Korekty spadkowej na GPW nie powstrzymały nawet lepsze prognozy Komisji Europejskiej, która oczekuje wzrostu PKB naszego kraju w tym roku o 1 proc., podczas gdy na wiosnę wróżyła spadek o 1,4 proc. Brak reakcji rynku na lepsze prognozy nie dziwi jednak o tyle, że ekonomiści z Brukseli mocno spóźnili się względem kursów akcji, których zwyżka już od wiosny dyskontuje poprawę sytuacji gospodarczej.
Z punktu widzenia analizy technicznej ewentualne przebicie przez WIG wrześniowego minimum byłoby niekorzystnym sygnałem dla posiadaczy akcji. Indeks znalazłby się najniżej od prawie czterech tygodni. Byłaby to pierwsza tak udana akcja „niedźwiedzi” od pierwszej połowy lipca.