Być może niespodziewana lokalna słabość z wtorku i środy zwią- zana była właśnie z pojawieniem się niestabilności politycznej, a czwartkowy wzrost - dosyć niezwykły w kontekście słabości otwierającej się giełdy w USA - został wywołany powrotem na rynek pieniędzy na zasadzie "sell on rumours, buy on news". Nie tylko rynek akcji zachowywał się "nietypowo". Pod koniec poprzedniego tygodnia odchylenie EUR/PLN w górę od wskazań modelu opartego na dominujących w tym roku zależnościach (EUR/USD, cena ropy naftowej, WIG20) sięgnęło 6 proc., co poprzednio zdarzyło się 16 lutego, w apogeum 7-miesięcznej wyprzedaży złotego.

Wpływ polityki na notowania trudno oszacować, a jeszcze trudniej przewidzieć. Można próbować zakładać, że wczorajszy silny wzrost był próbą nadrobienia czasu straconego z powodu domniemanego wpływu wydarzeń rozgrywających się na scenie politycznej. We wcześniejszych scenariuszach można było spekulować na temat możliwości uformowania na przełomie września i października drugiego wtórnego szczytu cen akcji na GPW. Być może ten scenariusz jest nadal aktualny, a w czwartek rozpoczął się wreszcie ten oczekiwany ruch, kończący sekwencję wzrostową rozpoczętą 10 lipca. W klasycznych scenariuszach październikowych "tąpnięć" cen akcji - z 1929, 1987 czy 1997 roku - wtórny szczyt cen akcji poprzedzający silny spadek był ustanawiany na S&P 500 odpowiednio 10 października, 5 października oraz 7 października.

W tym ostatnim przypadku z 1997 r. WIG20, odchylony wcześniej od globalnego wzorca pod wpływem letniej powodzi na Dolnym Śląsku, ustanowił wtórny szczyt dopiero 16 października, a jeszcze 22 października ceny akcji znajdowały się na wysokim poziomie. Dopiero dzień później rozpoczęła się panika związana z wejściem w ostrą fazę tlącego się od lipca kryzysu azjatyckiego. W ciągu 4 sesji do 28 października WIG20 stracił ponad 16 proc. Jak z tego widać, jeśli sezonowa słabość ma się w tym roku ujawnić, to może to nastąpić w ciągu kilku dni w II połowie października.

Zarówno skuteczne do tej pory analogie historyczne do sytuacji na NYSE z 1975 i 1938 roku, jak i odwołania do historii cen akcji na GPW, sugerują korektę. Ale, oczywiście, niezbyt wysoki sentyment inwestorów świadczy o tym, że taki spadek wcale nie jest pewny. Być może jeszcze jeden kilkudniowy wzrost zdoła wciągnąć do gry spekulantów bezskutecznie czekających od sierpnia na bardziej znaczącą korektę.

Dominujący w latach 2007-2008 na globalnym rynku cykl (dołki sierpień 2007, listopad 2007, marzec 2008, lipiec 2008, listopad 2008, marzec 2009 i lipiec 2009) sugeruje okolice 31 października jako termin kolejnego minimum. Uśredniając prze- biegi WIG20 z lat 1995-2008 otrzymujemy wniosek o sezonowym minimum wypadającym na 215 sesji roku. Czwartkowa sesja była 190, co sugeruje sezonowe minimum za 25 sesji (pierwszy tydzień listopada).