W globalne rynki akcji uderzyły spadające w piątek ceny surowców, na co wpływ miał umacniający się dolar dzięki wypowiedzi szefa amerykańskiej Rezerwy Federalnej. Stwierdził on, że w momencie, gdy nastąpi ożywienie gospodarcze, konieczne może być zacieśnienie polityki monetarnej.
- Nie ma impulsów do zakupów, a popyt od rana jest niewielki. Podobnie dzieje się w Europie. Rynek czeka na rozstrzygnięcia sesji w USA, ponieważ tam indeksy doszły do istotnych, psychologicznych poziomów - powiedział makler DM BZ WBK, Paweł Kubiak.
W piątek złoty, podobnie jak inne waluty regionu, tracił do euro trzeci dzień z rzędu z powodu wzrostu obaw przed dewaluacją na Łotwie oraz zawirowań politycznych w polskim rządzie.
- Dziś widać, że waluty w całym regionie cieszą się mniejszym zainteresowaniem zachodnich inwestorów - dodał makler DM BZ WBK.
Zdaniem części uczestników rynku, krajowe indeksy mogą czekać zniżki, ponieważ osiągnęły one zbyt wysokie poziomy w stosunku do realnych fundamentów polskiej gospodarki. - (...) jestem prawie pewien, że w ciągu czterech tygodni doświadczymy największych spadków od pierwszego kwartału tego roku - powiedział główny analityk CDM Pekao SA, Wojciech Białek. Dodał, że WIG20 może spaść do 1900 punktów z 2200 punktów obecnie.