Na rynku widać coraz więcej niepokoju i wątpliwości co do dalszego tempa ożywienia gospodarczego, a inwestorzy zaczynają się zastanawiać, czy to już koniec wzrostów. Oliwy do ognia dolała wczorajsza wypowiedź znanej analityk Meredith Whitney, która stwierdziła, że rządowi amerykańskiemu kończą się już sposoby wspierania gospodarki. Nie od dziś wiadomo, że środki pochodzące z pakietów pomocowych część banków lokowała na rynku, co było jedną z przyczyn ostatnich wzrostów. Obecnie jednak instytucje finansowe przymierzają się do spłaty swojego zadłużenia, a w celu pozyskania środków muszą wyprzedać część aktywów ze swoich portfeli. Wszystko to powoduje, że rajd Świętego Mikołaja staje się coraz mniej prawdopodobny. Wczoraj najsłabiej wypadł sektor energetyczny pod wpływem spadku ceny ropy naftowej. Zniżkę odnotowały także walory McDonald‘s (-2,13%) ze względu na drugi z rzędu miesięczny spadek sprzedaży.
Dziś na rynkach azjatyckich obserwować można było spadki w ślad za negatywnym rozstrzygnięciem sesji w USA. Tokijski indeks Nikkei 225 zniżkował o 1,34%, ciągnięty w dół przez walory spółek-eksporterów, które tracą pod wpływem ponownie umacniającego się względem dolara jena. Rynkowi akcji nie pomogła także rewizja japońskiego PKB za trzeci kwartał. Dynamika wzrostu gospodarczego została zrewidowana z poziomu 1,2% kw/kw do 0,3% kw/kw.
Informacją, która negatywnie wpłynęła na wczorajsze notowania na giełdach europejskich było obniżenie ratingu dla Grecji przez agencję Fitch do poziomu BBB+. Spowodowało to zniżkę cen m.in. walorów banków z obaw o ich ewentualne powiązania z greckimi instytucjami finansowymi. Dzisiejszą sesję giełdy Starego Kontynentu rozpoczęły w mieszanych nastrojach. Presję spadkową na indeksy wywierają spółki energetyczne pod wpływem taniejącej ropy naftowej. W dalszej części dnia uwaga inwestorów będzie skupiona na prezentacji założeń budżetowych brytyjskiego rządu na przyszły rok.
Sporządził:
Michał Fronc