W początkowej fazie sesji, dzięki rekomendacji analityków banku Wells Fargo, silnie rosły notowania New York Times Co. i Gannett Co. Później nastroje pogorszyły się po publikacji danych z rynku nieruchomości. Okazało się, że w listopadzie nieoczekiwanie zmniejszyła się sprzedaż nowych domów. Nowojorskie indeksy zjechały pod kreskę, a później notowania były zmienne.
Miało to też wpływ na giełdy europejskie, gdzie indeksy oddały część dorobku. Wcześniej wskaźnik Dow Jones Stoxx 600 osiągnął wartość 252,95 pkt, najwyższą od października 2008 roku. Czołową rolę odgrywały firmy zajmujące się wydobyciem podstawowych surowców oraz banki. Francuska spółka Etablissements Maurel & Prom drożała prawie 4 proc. po informacji o pomyślnej eksploracji złóż ropy naftowej w Gabonie.
Notowana w Londynie firma Kazakhmys, producent miedzi, zyskiwała blisko 3 proc. Dla greckich banków kluczowa była deklaracja tamtejszego banku centralnego. Zdaniem jego kierownictwa ich adekwatność kapitałowa jest powyżej europejskiej średniej.
Akcje Allied Irish Banks najpierw drożały nawet o 9 proc., a później znalazły się pod kreską. Zaszkodziła mu informacja o możliwości podwyższenia kapitału. Frankfurcki indeks DAX po wzroście o 0,4 proc. do 5988,28 pkt osiągnął najwyższy poziom od września 2008 roku, natomiast paryski CAC 40 w pewnym momencie (3930,76 pkt) był notowany najwyżej od października ubiegłego roku. W regionie Azja-Pacyfik indeks MSCI zyskał w środę 0,5 proc.
Ropa naftowa w środę drożała. Inwestorzy oczekiwali, że Departament Energii USA poinformuje o spadku zapasów tego surowca. Zmniejszyły się bardziej, niż prognozowano. W Nowym Jorku rano czasu miejscowego notowania dostaw lutowych wzrosły 0,5 proc., do 74,79 USD. W Londynie gatunek Brent drożał w tym czasie 0,3 proc., do 73,67 USD. O 17,45 naszego czasu w Nowym Jorku było 76,95 USD, zaś w Londynie 75,71 USD. Miedź też drożała, a ruch cen w górę wywołały spekulacje sugerujące powrót popytu na ten metal.