Gęstnieją czarne chmury nad rynkami akcji

Ostatnie dni potwierdzają słuszność analogii wydarzeń z ostatnich kilkunastu miesięcy z tymi z lat 2003-2004, o której pisałem w ostatnich tygodniach.

Publikacja: 23.01.2010 10:49

Krzysztof Stępień, analityk rynków finansowych

Krzysztof Stępień, analityk rynków finansowych

Foto: GG Parkiet

Nie chodzi jedynie o fakt, że byliśmy wtedy - przed kilkoma laty - świadkami pierwszej fali zwyżkowej na rynkach akcji po załamaniu gospodarczym, ale również o to, że jej kulminacją były obawy przed przegrzaniem chińskiej gospodarki.

Brak pozytywnej reakcji inwestorów na bardzo wysoki i do tego nieco lepszy od spodziewanego wzrost PKB Państwa Środka w IV kwartale 2009 r. tak właśnie można odbierać.Inwestorzy dają przy tym wyraz temu, że bilans minionego roku już zamknęli, a z każdym kolejnym dniem 2010 r. coraz bardziej myślą o przyszłości.

Dlatego też dobre wyniki finansowe amerykańskich spółek za ostatnie trzy miesiące 2009 r. przechodzą bez większego echa na rynkach akcji.Charakterystycznym elementem ostatnich tygodni jest również to, że sprzyjające giełdom, zwłaszcza na rynkach wschodzących, przepływy globalnego kapitału jedynie nieznacznie przekładają się na zachowanie indeksów. Można wręcz odnieść wrażenie, że dzięki nim rynki trzymają się na tak wysokich poziomach, a gdyby nie one - byłyby niżej.

W kontekście wyraźnej odwrotnej korelacji notowań dolara i akcji przez większość drugiej połowy ubiegłego roku i zignorowania przez giełdy pierwszej fali umocnienia amerykańskiej waluty, jaka miała miejsce w końcowej części 2009 r., bardzo istotny staje się wpływ wydarzeń na rynkach walutowych na ceny walorów. Istnieje poważne zagrożenie, że reakcja na obecną aprecjację dolara będzie zdwojona, gdyż inwestorzy dostrzegą trwalszy charakter tego zjawiska. Wzrost z grudnia potraktowano jako korektę wcześniejszej przeceny.

Nie można jednak przy tym całej sprawy sprowadzać jedynie do technicznego aspektu, jakim jest wpływ zwyżki notowań dolara na przykład na zyskowność wcześniejszych transakcji typu carry trade. Ruch w górę amerykańskiego pieniądza i spadek euro mają przecież swoje przyczyny.

Chodzi o kłopoty europejskich gospodarek z długiem publicznym, co podnosi ryzyko inwestycyjne w skali globalnej i daje wyobrażenie negatywnych konsekwencji ubiegłorocznej stymulacji koniunktury gospodarczej na niewyobrażalną jeszcze w 2008 r. skalę. Dziwne się tu może wydawać, że zyskuje na tym amerykańska waluta, bo przecież to działania stymulacyjne władz USA były jednymi z najbardziej zdeterminowanych w dobie kryzysu.

Takie samo wrażenie występowało jednak w 2008 r., kiedy na fali narastania globalnego kryzysu inwestorzy szukali sprawdzonych i bezpiecznych lokat na trudne czasy. A taką lokatą dolar był przeważnie. W takich warunkach i po ostatnich zwyżkach znacząco pogorszyła się relacja potencjalnych zysków do możliwych do poniesienia strat.

[link=http://www.parkiet.com/temat/34.html][obrazek=/materialy/stopka_artykuły/spółki_komentarze.jpg][/link][link=http://www.parkiet.com/temat/63.html][obrazek=/materialy/stopka_artykuły/spółki_notowania.jpg][/link][link=http://www.parkiet.com/forum/viewforum.php?f=1&sid=9c67f579475385040cef9b2cd2645f8e][obrazek=/materialy/stopka_artykuły/spółki_forum.jpg][/link]

Giełda
Analiza poranna – Zawieszenie broni
Giełda
Trump ogłasza rozejm. Giełda odrabia straty
Giełda
Europa zmartwiona Bliskim Wschodem, USA natchnione gołębim Fedem
Giełda
Inwestorzy w Warszawie nie panikują, ale przeceny nie dało się uniknąć
Giełda
Analiza poranna – Kolejne zawirowaniu na ropie
Giełda
Inwestorzy w Warszawie nie panikują