Zwyżka na azjatyckich giełdach, a później dobre humory inwestorów w Europie Zachodniej sprawiły, że w górę poszły ceny akcji także na warszawskim parkiecie. WIG20 zyskał 1,07 proc. i znalazł się nieco powyżej poziomu 2400 pkt – po raz pierwszy od ponad tygodnia. We wspinaczce indeksu dużych spółek pomogły drożejące akcje banków (najwięcej zyskały walory BZ WBK: +2,77 proc.), a także spółek związanych z rynkami surowcowymi (PGNiG, KGHM, PKN Orlen). Na plus wyróżniły się też firmy budowlane.
W podtrzymaniu dobrych nastrojów pomogły opublikowane przed południem dane o kwietniowej produkcji przemysłowej w strefie euro. Wzrost o 9,5 proc. rok do roku okazał się nie tylko wyższy, niż miesiąc wcześniej (7,7 proc.), ale też przekroczył prognozy ekonomistów, którzy oczekiwali średnio niespełna 9 proc. zwyżki. W efekcie pojawiły się komentarze, że przedsiębiorstwa w strefie euro radzą sobie coraz lepiej mimo obaw związanych z rozprzestrzenianiem się tzw. kryzysu zadłużeniowego (właśnie w kwietniu obawy o kondycję Grecji i innych krajów PIIGS zaczęły trząść rynkami finansowymi). Jak wskazują niektórzy analitycy, osłabienie euro będące efektem kryzysu, paradoksalnie służy europejskiej gospodarce, zwiększając konkurencyjność eksportu.
Dzięki porannej zwyżce WIG20 znalazł się najwyżej od 4 czerwca. Już niebawem powinno się okazać, czy indeks poradzi sobie z najbliższym poziomem oporu, jakim jest lokalny szczyt z 31 maja (2433,8 pkt). Gdyby udało się go przebić, WIG20 znalazłby się najwyżej od czterech tygodni, co część inwestorów mogłoby potraktować jako sygnał kupna. Jednocześnie powstałaby formacja odwróconej głowy z ramionami, która dla zwolenników analizy technicznej oznaczałaby zapowiedź dalszych wzrostów.