Nadzieje rozbudzone wyjątkowo dobrą sesją za oceanem (indeks S&P500 zyskał we wtorek 2,4 proc. a technologiczny Nasdaq aż 2,8 proc.) okazały się płonne. Warszawski parkiet, podobnie jak i inne rynki europejskie, nie miał siły, żeby kontynuować w środę, trwający już od kilku dni, marsz w górę.
Indeksy na GPW rozpoczęły co prawda dzień na 1-proc. plusach ale już po kilkunastu minutach zarobek skurczył się o połowę by ok. godz. 14 spaść do zera. Potem, aż do końca dnia, indeksy poruszały się w trendzie bocznym w okolicach wtorkowych zamknięć. Na zamknięciu indeks największych spółek WIG 20 stracił 0,05 proc. w porównaniu z wcześniejszym dniem i zatrzymał się na poziomie 2383 pkt. WIG zyskał 0,06 proc. i osiągnął 41093 pkt. Indeks najmniejszych firm WIG 80 poszedł w górę tyle samo co jego większy brat i zatrzymał się na poziomie 11509 pkt. Obroty wyniosły 1,33 mld zł wobec 1,12 mln zł we wtorek.
Z największych spółek pozytywnie wyróżniał Polimex-Mostostal, który pochwalił się pozyskaniem zlecenia na budowę stadionu w Gliwicach za 54 mln zł. Kurs zyskał 2,8 proc. Negatywnie na zachowanie WIG 20 wpływał natomiast KGHM, który zniżkował 2,3 proc. bo z ryku płyną informacje o możliwych spadkach cen miedzi.
Wśród mniejszych firm ponad 8 proc. można było zarobić na papierach LST Capital, które odrabiały przecenę z poprzednich dni. W aprecjacji kursu pomogła informacja, że do końca roku na NewConnect trafi jedna ze spółek portfelowych LST Capital - LZMO. Gracze pozbywali się walorów Chemoserwisu, który zniżkował przeszło 9 proc. przy obrotach przekraczających 6 mln zł.
Podobny do Warszawy marazm i brak zdecydowania cechował pozostałe giełdy europejskie. Zarówno parkiet niemiecki, brytyjski jak i francuski przez cały dzień poruszały się w okolicach wtorkowych zamknięć.