Po bardzo udanym trzecim kwartalne na GPW, początek nowego przyniósł stabilizację notowań. Indeks WIG20 przez cały dzień poruszał się w okolicach zamknięcia sesji czwartkowej. Przy niewielkiej aktywności inwestorów, popyt, niewielkim nakładam utrzymał wskaźnik powyżej poziomu 2600 pkt.
Warszawska giełda zachowywała się jednak słabiej niż inne rynki i to mimo korzystnych informacji zarówno z Polski jak i z zagranicy. Widać więc, że po fali wzrostów inwestorzy chcą trochę odpocząć i przed weekendem nie angażują się na rynku.
Rano inwestorzy dostali informację na temat [link=http://www.parkiet.com/artykul/29,973286.html]wskaźnika PMI dla Polski[/link]. Okazało się, że we wrześniu wzrósł on dużo mocniej od oczekiwań do poziomu nie notowanego od prawie 4 lat. Mimo, że odczyt wskaźnika sugeruje, że gospodarka rozwija się coraz szybciej, to próba wyceny tego przez giełdę nie powiodła się. Przeszkodą okazał się wyznaczony dzień wcześniej rekord WIG20.
Również informacje o lepszym od prognoz wskaźniku PMI dla Chin, które rozbudziły apetyty inwestorów na akcje na rynkach zachodnich, u nas właściwie przeszły bez echa. Ale, choć dzień zakończył się bez większych zmian, nastroje na rynku wciąż są dobre. Chętnych do pozbywania się akcji nie ma a i bodźców które mogłyby skłonić inwestorów do sprzedaży akcji brak.
Przed 16 naszego czasu opublikowano ostateczne dane na temat nastrojów amerykańskich konsumentów. We wrześniu wskaźnik wzrósł do 68,2 pkt. wobec oczekiwanych 67 pkt. Po tych danych akcje na zachodnich rynkach umocniły wzrosty. W Warszawie inwestorzy też podjęli próbę wypchnięcie indeksu WIG20 na nowe szczyty. I nawet się udało. Przez chwile padł tzw. rekord intraday (2619,64 pkt.), jednak sesja ostatecznie zamknęła się 0,15 proc. niżej niż w czwartek. Przed większą przeceną giełdę uchroniły notowania KGHM, PKO BP i TPSA, a więc spółki o największym udziale w indeksie.