Co ważne, poprawa współgra z umacnianiem się złotego. Wiatru w żagle optymistów dodają ostatnie dane makro. Wczoraj był to odczyt produkcji przemysłowej w naszym?kraju, która po wyeliminowaniu czynników sezonowych urosła w grudniu o przyzwoite 9,5?proc. rok do roku. Liczba ta niezbyt współgra z roczną dynamiką WIG rzędu -20 proc., co może skłaniać optymistów do twierdzenia, że giełda przereagowała w drugiej połowie minionego roku skalę spowolnienia gospodarczego.

Nie wdając się w zawiłe rozważania na temat zależności między giełdą i realną gospodarką, warto się zastanowić, jak interpretować ostatnią falę poprawy nastrojów bezpośrednio pod kątem decyzji inwestycyjnych. Czy analiza techniczna mówi już „kupuj", czy może jeszcze sugeruje, by cierpliwie czekać? Trzeba przyznać, że na wykresach niektórych spółek już teraz widać ciekawe sygnały techniczne, takie jak przebicie lokalnych szczytów i ustanowienie kilkumiesięcznych maksimów. Niekiedy wybicie z konsolidacji ma całkiem dynamiczny charakter poparty obrotami. Pytanie jednak, czy takie pojedyncze przypadki to już podstawa do twierdzenia o przełomie na całym rynku? Aby odpowiedzieć na to pytanie, trzeba przyjrzeć się poziomom oporu na wykresie WIG. To właśnie zachowanie względem nich jest kluczowe w obecnej sytuacji. Pierwszą ważną barierą, z jaką będzie się musiał zmierzyć WIG, jest lokalny szczyt z 5 grudnia (39 622 pkt). Wyżej, w okolicy 41?tys., przebiega zniżkująca linia łącząca górki z 31 sierpnia i 27?października. Dopiero po przebiciu tych barier WIG mógłby się zmierzyć z najważniejszym poziomem oporu stanowiącym górną granicę trendu bocznego, w jakim indeks tkwi od czasu sierpniowej paniki. Opór ten znajduje się na wysokości wspomnianej górki z końca sierpnia (42 222 pkt). Tak się też składa, że na tym samym poziomie przebiega obecnie skonstruowana przeze mnie tzw. ruchoma linia oporu, wskaźnik sprawdzony w okresie poprzedniej bessy. Mówiąc w skrócie, linię tę zawsze umieszczam na wysokości szczytu korekty wzrostowej w momencie kiedy wiadomo już, że korekta ta uległa załamaniu, a WIG ustanowił nowy dołek bessy (uwzględniam tylko odpowiednio duże korekty przynoszące wzrost o przynajmniej 3 proc.). Obecnie kryteria te spełnia górka z końca sierpnia.

Widać więc, że kupujących czeka ciężka próba. Odbicie od dołków bessy, jakie obserwujemy w ostatnich tygodniach, to jedno, a pokonanie strefy oporu to już zupełnie inne wyzwanie. Tym bardziej że nastroje na giełdzie amerykańskiej, którą próbują dogonić kursy akcji na GPW, są już niebezpiecznie optymistyczne.