W dalszym ciągu nie widać symptomów odwracania się tendencji wzrostowych na rynkach akcji. Jednocześnie jednak wysokie odczyty wskaźników nastrojów inwestorów – takich jak na przykład Investors Intelligence, który kolejny tydzień utrzymał się powyżej alarmistycznej bariery 3, oznaczającej, że zwolenników kontynuacji wzrostów jest przeszło trzy razy więcej niż tych, którzy liczą się ze zniżką – wskazują na ograniczony potencjał ruchu w górę w perspektywie najbliższych tygodni.
Globalnie można go szacować na około 5 proc., w naszym przypadku może być to nieznacznie mniej. Silną barierą techniczną dla WIG jest górna granica kanału wzrostowego, obejmującego notowania od czerwca 2012 r. Inne aspekty oceny rynku, jak wyceny czy potencjał wzrostu zysków, trudno też traktować jako silną stronę naszego parkietu. Polska wspierana jest głównie przez przepływy kapitału, zwłaszcza te globalne, które aktualnie faworyzują nasz kraj zwłaszcza na tle rynków regionu. Trzeba być jednak świadomym, że jeśli preferencje się odwrócą, to będziemy mieli do czynienia z odwrotnym zjawiskiem do tego, jakie dotąd obserwujemy.
W tym kontekście warto zwrócić uwagę na rosnącą atrakcyjność rynku towarów, który właśnie zdecydowanie odbił się od tegorocznego dołka i wysłał sygnały kupna, mogące zaowocować przynajmniej kilkuprocentowym wzrostem. To zwiększyłoby zainteresowanie nisko wycenionymi akcjami rosyjskimi. Równocześnie japoński Nikkei praktycznie wyrównał tegoroczny szczyt, a w kolejnych dniach zapewne go pokona, co potwierdza wiarę uczestników rynku w kontynuację ilościowego luzowania polityki pieniężnej w Kraju Kwitnącej Wiśni. Relatywnie dobra postawa obligacji na świecie, a zwłaszcza w USA, mimo odpływów kapitału z funduszy dłużnych, to oznaka przekonania o potrzebie kontynuacji dotychczasowej polityki przez Rezerwę Federalną. To zaś powinno inwestorom przypomnieć o Turcji, która wabi dodatkowo poprawą wskaźników gospodarczych. O ile zatem potencjał ruchu w górę w Polsce w perspektywie kolejnych dni i tygodni można oceniać na niskie kilka procent, o tyle w Turcji może to być blisko dwa razy więcej, a w Rosji nawet trzykrotnie więcej.
Ostrożność w ocenie perspektyw naszej gospodarki uzasadniają listopadowe wskaźniki koniunktury GUS, które w większości branż miały ujemne odczyty, a do tego doznały regresu w porównaniu z październikiem, choć to w dużym stopniu ma sezonowy charakter. Widać więc, że poprawa kondycji gospodarki się utrzymuje, ale nadal ma ograniczony charakter – i to się w najbliższych miesiącach nie zmieni. Podobne wnioski dotyczą innych europejskich gospodarek, co potwierdziły wstępne odczyty listopadowych PMI dla strefy euro.