Jak się wydaje, 4-letnie minimum dynamiki rocznej CPI w USA odsuwa w czasie początek zaostrzania polityki pieniężnej w wykonaniu Fed, co dla inwestorów aktywnych na rynku akcji jest sygnałem do kontynuowania zakupów. Dwa ostatnie tego typu sygnały z października 2006 r. i maja 1997 r. poprzedzały wzrost DAX o 25,1 i 29,3 proc., licząc odpowiednio od końca maja 1997 r. i od końca października 2006 r. Na razie od końca października 2013 r. DAX urósł jedynie o 3,5 proc., co sugeruje istnienie dalszego potencjału wzrostowego niemieckich akcji. Gdyby S&P 500 zachował się teraz tak samo, jak po analogicznych do październikowego dołkach CPI z października 2006 r. i maja 1997 r., to przed nadejściem poważniejszego tąpnięcia osiągnąłby strefę 1995–2036 pkt. Oznaczałoby to wzrost w porównaniu z poziomem z końca października o 13,6–15,9 proc.
Jak widać, te dwie analogie historyczne sugerują, że w najbliższym czasie DAX powinien być wyraźnie mocniejszy od S&P 500. Różnica pomiędzy obydwoma omawianymi przypadkami z historii polega na tym, że hossa po sygnale z października 2006 r. trwała jeszcze przez dziewięć miesięcy (do lipca 2007 r.), podczas gdy po minimum inflacji z maja 1997 r. ostatni moment na sprzedaż akcji tuż przed krachem w Azji rozpoczynającym ostrą fazę kryzysu azjatyckiego wypadł w pierwszej połowie października 1997 r. Oczywiście jak zwykle do takich analogii historycznych należy podchodzić ostrożnie: gdyby dalej cofać się w czasie, to kolejny tego typu sygnał – 4-letnie minimum rocznej dynamiki CPI w USA – pojawia się w styczniu 1994 r. Tak niskie tempo inflacji nie powstrzymało wtedy Fedu przed rozpoczęciem w lutym 1994 r. kampanii agresywnego zaostrzania polityki pieniężnej, a WIG zakończył swą ówczesną hossę i rozpoczął spektakularny krach.
Dostępne statystyki makroekonomiczne dla naszego kraju nie sugerują istnienia jakichś zagrożeń dla hossy. Spadek krótkoterminowych stóp procentowych, który się dokonał ze stosownym opóźnieniem (w przeszłości średnio 9 miesięcy) przekłada się na zmianę struktury czasowej podaży pieniądza: trwa odwrót od depozytów terminowych (uwzględnianych w agregatach pieniężnych M2 i M3) na rzecz „gorącego" pieniądza, czyli gotówki w obiegu i bieżących depozytów (agregat pieniężny M1). Zmiana roczna M1 osiągnęła w październiku najwyższy poziom od ponad 5 lat (ponad 18 proc.). W przeszłości ten parametr miał wysoką korelację z roczną dynamiką WIG ze średnio dwumiesięcznym wyprzedzeniem, a z dynamiką sprzedaży detalicznej z wyprzedzeniem średnio 5-miesięcznym. To pierwsze można potraktować jako niesprzeczne z hipotezą przyspieszenia (a przynajmniej utrzymania na obecnym poziomie ok. +25 proc. r./r.) dynamiki hossy na WIG, a drugie jako zapowiedź wyraźnego wzrostu konsumpcji w najbliższych miesiącach.