Szczególnie że na wykresach głównych europejskich, a przede wszystkim amerykańskich indeksów wciąż brakuje mocnych przesłanek do spadków.

Wczorajsza sesja była w zasadzie sesją trzech aktorów: KGHM, PKN Orlen i Lotosu. Akcje lubińskiego koncernu podrożały o 6,7 proc., do 178,20 zł, wyznaczając po drodze nowy historyczny szczyt na poziomie 180,90 zł. Zwyżkę z jednej strony napędzała, ponownie drożejąca po kilku dniach przerwy, miedź. Z drugiej emocje rozgrzewały ostatnie rekomendacje. Analitycy Deutsche Banku i Erste w  ciągu dwóch dni wydali rekomendację „kupuj”, wyznaczając cenę docelową akcji KGHM odpowiednio na poziomie 210 i 202 zł. W ślad za miedziową spółką, reagując na najwyższe od 2008 roku ceny ropy, podążyły PKN Orlen i Lotos. Akcje płockiej spółki podrożały o  6,2 proc., do 47,51 zł, natomiast gdańskiej o 3,9 proc., do 37,60 zł.

Fakt skoncentrowania zwyżek tylko na spółkach surowcowych, podczas gdy aż siedem spółek z indeksu WIG20 kończyło dzień na minusach, to jednocześnie największa słabość wczorajszej zwyżki. To również ostrzeżenie dla inwestorów. Dlatego jeżeli do wzrostu nie dołączą pozostałe spółki, nie ma co marzyć o nowych rekordach obecnej hossy.

Powrót WIG20 w okolice 2720 pkt oznacza, że ponownie znajduje się on powyżej dolnego ograniczenia siedmiomiesięcznego kanału wzrostowego, jakie tworzyła linia łącząca dołki z lipca, sierpnia i listopada 2010 (w cenach zamknięcia). To neguje możliwość szybkich spadków poniżej 2600 pkt, co powinno być książkową konsekwencją zeszłotygodniowego wybicia dołem z opisywanego kanału. Nie oznacza to jednak zanegowania scenariusza mówiącego o rozpoczęciu większej i dłuższej korekty, wstępem do której było wybicie dołem 5 stycznia z prawie miesięcznej konsolidacji WIG20. Dlatego po tym, gdy na przełomie grudnia i stycznia indeks ten zawrócił z poziomu górnego ograniczenia 19-miesięcznego kanału wzrostowego, czemu towarzyszyły inne podażowe sygnały (np. dywergencje), spadek w kierunku znajdującego się w okolicy 2420 pkt dolnego ograniczenia wspomnianego kanału dalej pozostaje realnym scenariuszem.

Jest też dobra wiadomość. Jeżeli przyjąć, że globalne rynki akcji dalej pozostaną w długoterminowym trendzie wzrostowym, co jest bardzo prawdopodobnym scenariuszem (brakuje potencjalnych czynników uzasadniających zmianę trendu na spadkowy), a zmiany WIG20 w 2011 r. wciąż będzie wyznaczał 19-miesięczny kanał, to ewentualna większa realizacja zysków będzie jedną z lepszych okazji inwestycyjnych na GPW w ostatnich miesiącach. Kolejny średnioterminowy szczyt, wprawdzie za kilka miesięcy, może wypaść już powyżej 3000 pkt.