Bardziej prawdopodobny wydaje się atak na grudniowy szczyt niż zejście do styczniowego dołka. Od obu tych barier WIG po piątkowej sesji dzieliła mniej więcej taka sama odległość (rzędu 2 proc.). Dużo więcej trudności nastręcza określenie kierunku ruchu naszego parkietu w kolejnych tygodniach. Wiele tu może zależeć od tego, jak toczyć się będą wypadki w krótkim terminie. Zakładając szybki ruch na nowe szczyty i biorąc pod uwagę dość długą już obecną falę zwyżkową (dołek korekty z wiosny 2010 r. został ustanowiony pod koniec maja), trzeba liczyć się z zatrzymaniem ruchu w górę w rejonie 50 tys. pkt w wypadku indeksu WIG. Coraz wyraźniej widoczne preferowanie przez inwestorów spółek, które wcześniej nie rosły albo zyskiwały w niewielkim stopniu, z jakim mamy do czynienia w ostatnich tygodniach, potwierdza, że rynek znalazł się w takiej fazie, w której silne fundamenty są mniej ważne. Zauważalny od połowy grudnia wzrost siły relatywnej sWIG80 względem WIG20 czy przypadki reagowania inwestorów na artykuły prasowe również potwierdzają, że mamy do czynienia z coraz bardziej emocjonalnymi zachowaniami. Są one charakterystyczne dla końcowych faz fal rynkowych. W skali światowej takie zjawisko potwierdza zainteresowanie akcjami z krajów PIIGS. Wypadają lepiej niż Niemcy.
Czynniki fundamentalne w dalszym ciągu sprzyjają akcjom i w nich giełdy mają dziś największe wsparcie. Jak mawiał jednak profesor Samuelson, rynki akcji na pięć ostatnich recesji przewidziały dziewięć, więc trzeba się liczyć z tym, że w pewnym momencie obawy o przyszłość znów mogą wziąć górę. Tym razem mogą dotyczyć zaostrzania polityki pieniężnej na świecie i skutków gospodarczych tego procesu. Stopniowo inflacja daje się we znaki coraz większej liczbie państw, czego dowodem są kolejne decyzje o podwyżkach stóp procentowych czy ograniczaniu dostępu do kredytów (m.in. Tajlandia, Korea, Singapur, Chiny).
W takich warunkach ważne sygnały dla giełdowych parkietów płyną z innych rynków finansowych. Ich bilans znacznie się w ostatnich dniach poprawił. Pogorszyły się perspektywy franka szwajcarskiego, co jest odzwierciedleniem odwrotu od bezpiecznych lokat. Ceny surowców wciąż pozostają wysokie, a słabsza postawa dolara pozwala myśleć o utrzymaniu się zwyżkowej tendencji. Wzrost rentowności obligacji wyhamował w ostatnim czasie, co ogranicza zagrożenie rynku akcji z tej strony.