Sam indeks, na krótko przekraczając poziom 12000 pkt., przetestował natomiast najwyższe poziomy od czerwca 2008 roku.
Zupełnie inne nastroje panowały na warszawskim parkiecie, gdzie podobnie jak przez większość grudnia, panowała przesadna ostrożność i wyczekiwanie na rozpoczęcie korekty na rynkach globalnych. Indeks WIG20 utknął w styczniu w męczącej konsolidacji, którą można zamknąć umownym przedziałem 2650-2800 pkt. Cały miesiąc zamknął zaś spadkiem o 1,4%.
[srodtytul]Rynek słaby, powodów brak[/srodtytul]
Podobnie jak to miało miejsce przed miesiącem, trudno wskazać konkretne powody, dla których WIG20 pozostawał w konsolidacji, podczas gdy amerykańskie indeksy systematycznie zyskiwały na wartości, poprawiając rekordy obecnej hossy. Analogicznie więc jak w grudniowym miesięczniku, potencjalnych powodów tej słabości doszukujemy się w obawach zarządzających przed korektą na globalnych rynkach akcji w I kwartale 2011 roku, połączonych z brakiem aktywnych inwestorów zagranicznych.
Pewien niewielki wpływ na takie zachowanie warszawskiej giełdy, mogła mieć niepewność w związku z przygotowanymi przez polski rząd zmianami w systemie emerytalnym, co nieco ograniczy napływ nowych środków do Otwartych Funduszy Emerytalnych. Nie był to jednak czynnik dominujący. Należy natomiast wykluczyć, że gorsze zachowanie rynku akcji, to efekt rozpoczęcia cyklu podwyżek stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej. Historycznie pierwsza podwyżka w cyklu przynajmniej o kwartał wyprzedzała potencjalny zwrot na giełdzie. Ponadto, obecnie nie ma pewności, jak mocno stopy wzrosną. Jest prawdopodobne, że zgodnie z sugestiami części członków Rady, ilość podwyżek będzie zależała od zachowania złotego. Im będzie on mocniejszy, tym mniejsze będzie zaostrzenie polityki pieniężnej w Polsce. I odwrotnie.