Po sytuacji w strefie euro, na Bliskim Wschodzie i Afryce Północnej to kolejny czynnik niepewności na rynkach akcji. Na parkietach nowojorskich dodatkowym elementem skłaniającym do sprzedaży papierów udziałowych w pierwszej fazie notowań było pogorszenie nastrojów konsumentów. Wskaźnik Thomson Reuters/University of Michigan spadł w marcu do 68,2 pkt z 77,5 pkt w lutym. Średnia prognoz analityków wynosiła 76,3 pkt. W pierwszych godzinach piątkowej sesji na Wall Street najbardziej dostało się w tej sytuacji firmom o profilu konsumenckim. Później przewagę uzyskali kupujący akcje. Pojawił się popyt na walory firm paliwowych, wydobywczych i przemysłowych. Dow Jones zakończył sesję 0,5 proc. nad kreską.
W trzecim dniu spadków na parkietach europejskich skasowany został cały tegoroczny zarobek, a indeks Stoxx Europe 600 stracił 0,9 proc. Inwestorzy pozbywali się akcji czołowych światowych reasekuratorów – Swiss Reinsurance i Munich Re. Akcje tych spółek taniały ponad 5 proc. Ich francuski konkurent Scor tracił ponad 7 proc. Mocno przeceniono też K+S, producenta węglanu potasu, gdyż BASF sprzedał walory tej firmy. Ponad 5 proc. spadła też kapitalizacja brytyjskiej spółki FirstGroup, gdyż poinformowała o rozczarowujących rezultatach amerykańskiej filii. Wśród firm drożejących wyróżniała się hiszpańska spółka budowlana Sacyr Vallehermoso. Popyt na jej walory wywołali analitycy szwajcarskiego banku UBS, którzy zalecają ich zakup.
W regionie Azja–Pacyfik wskaźnik MSCI stracił w piątek 1,1 proc., osiągając najniższy poziom od 20 grudnia.
Ropa naftowa w piątek na moment spadła poniżej 100 dolarów za baryłkę. W Nowym Jorku, w handlu elektronicznym cena gatunku WTI kosztowała nawet 99,01 USD. Trzęsienie ziemi, które nawiedziło Japonię, spowodowało pożar w rafinerii w Chiba w pobliżu Tokio. Przestały też pracować inne tamtejsze zakłady przerobu tego surowca. Ceny spadły też w Londynie. Minimalna cena gatunku Brent (dostawy kwietniowe) wynosiła 112,23 USD, o 17.10 zaś naszego czasu było 113,39 USD, 2?dolary mniej niż w czwartek.
Taniejąca od kilku dni miedź po raz pierwszy od grudnia na pewien czas spadła poniżej poziomu 9 tysięcy dolarów za tonę, ale później wróciła powyżej tego progu. O 17.10 naszego czasu czerwony metal kosztował już 9192 USD i miał 1 USD na plusie.