Pozytywne nastroje panujące na światowych rynkach kapitałowych, do czego przyczyniły się m.in. wiadomości z Japonii o wznawianiu produkcji (po kilkutygodniowej przerwie spowodowanej trzęsieniem ziemi) przez kolejne firmy sprawiły, że prawie wszystkie europejskie giełdy rozpoczęły środową sesją na zielono. Rano pod kreską były jedynie parkiety w Tallinie i Atenach.

W kolejnych godzinach handlu optymizm nie opuszczał inwestorów, mimo lekko gorszych od spodziewanych danych o liczbie nowych wniosków o kredyty hipoteczne w USA. Negatywny wydźwięk tej informacji został przysłonięty przez neutralne dane dotyczące zmian zatrudnienia w sektorze prywatnym w USA (raport ADP). W konsekwencji również sesja na giełdzie nowojorskiej rozpoczęła się od zwyżek co tylko wzmocniło wzrosty na parkietach zachodnioeuropejskich. Na koniec dnia giełda niemiecka zyskiwała aż 1,7 proc. a londyńska 0,3 proc. O godz. 17.30 na amerykańskim parkiecie indeks S&P rósł o 0,6 proc. a technologiczny Nasdaq o 0,5 proc.

Zupełnie inny przebieg miała sesja w Warszawie. O ile do godz. 15-15.30 indeksy zgodnie zyskiwały na wartości (w przypadku WIG i WIG 20 zwyżka sięgała prawie 1 proc. w porównaniu z wtorkiem co oznaczało, że oba indeksy ustanowiły rekordy obecnej hossy) to po tej godzinie coś zaczęło się na naszej giełdzie psuć. Inwestorzy zaczęli pozbywać się akcji. Wyprzedaż z każdą minutą nabierała tempa i w konsekwencji, po godz. 16 wszystkie najważniejsze indeksy znalazły się pod kreską. Przecena wynosiła ok. 0,4 proc. Dopiero w ostatniej części notowań do głosu zaczęli dochodzić kupujący dzięki czemu rynkowi udało się odrobić część strat. Na zamknięciu WIG znalazł się na wysokości 48605 pkt. co oznaczało 0,12-proc. spadek. WIG 20 stracił 0,34 proc. i zakończył notowania na poziomie 2806 pkt. Warto zwrócić na wysokie obroty. Przekroczyły 1,45 mld zł czyli były prawie 60 proc. wyższe niż dzień wcześniej.

Powodem wyprzedaży (podobnie na wartości zaczął też tracić złoty) był prawdopodobnie komunikat resortu finansów, że dług publiczny w 2010 r. wyniósł 53 proc. PKB. Jeśli jednak polskie zadłużenie zostanie policzone tak, jak chce Bruksela, czyli z zadłużeniem funduszu drogowego okaże się, że przekroczyło próg ostrożnościowy na poziomie 55 proc. PKB co niesie za sobą określone konsekwencje dla budżetu. Spadki na GPW byłyby znacznie większe gdyby nie pozytywna postawa Telekomunikacji Polskiej, która zyskała 1,5 proc. i PGNiG, który podrożał 1,3 proc. Najlepszą inwestycją z WIG 20 był jednak Getin, który zwyżkował do 13,91 zł czyli o prawie 3,6 proc. za sprawą pozytywnej rekomendacji Goldman Sachs. Słabo, tracąc ponad 2 proc., wypadł KGHM.

Na rynku walutowym, podobnie jak na GPW, finał notowań zdecydowanie należał do sprzedających. W konsekwencji po południu za dolara płacono 2,85 zł a za euro prawie 4,02 zł.