Ceny miedzi spadły, w Nowym Jorku nawet piąty raz z rzędu, bo uczestników tego rynku zaniepokoiły gorsze niż przed miesiącem wskaźniki nastrojów zarówno producentów, jak i konsumentów w strefie euro. Zaufanie amerykańskich konsumentów jest najmniejsze od trzech miesięcy. Za tonę miedzi na LME płacono pod koniec notowań 9518 USD w porównaniu z 9585 USD na wtorkowym zamknięciu.
Ropa taniała wczoraj dlatego, że jej zapasy w USA wzrosły w minionym tygodniu, i to bardziej, niż przewidywano. Zapasy ropy sięgnęły 355,7 mln baryłek. To o 2,95 mln baryłek więcej niż tydzień wcześniej. Analitycy spodziewali się wzrostu o 1,5 mln baryłek. Na londyńskiej ICE cena baryłki ropy Brent spadła do 114,78 USD ze 115,16 USD na zamknięciu we wtorek.
Na największych zachodnioeuropejskich giełdach akcji indeksy zwyżkowały szósty kolejny dzień, co było najdłuższym okresem wzrostowym od grudnia. Przewaga kupujących wynikała z przekonania, że globalna gospodarka jest dostatecznie silna, by przezwyciężyć japoński kryzys nuklearny. W każdym razie większość inwestorów wydaje się zgodna co do tego, że sytuacja w Japonii, na Bliskim Wschodzie i Afryce Północnej nie jest tak groźna, by miała zahamować globalne ożywienie czy przerwać giełdową hossę.
Spośród 18 największych zachodnioeuropejskich rynków zwyżki indeksów odnotowano na wszystkich poza Madrytem i Atenami. W Grecji strajkowali wczoraj nauczyciele i lekarze. Na innych giełdach zakupom akcji sprzyjały wciąż atrakcyjne ceny papierów i przekonanie, że wzrost gospodarczy, przynajmniej na północy, ma solidne podstawy.
Na nowojorskich rynkach zwyżkom kursów sprzyjały informacje świadczące o poprawie sytuacji na rynku pracy. ADP Employer Service szacuje, że w marcu w Stanach Zjednoczonych przybyło