Relacja potencjalnych zysków i strat nie zadowala

Dojście WIG do ok. 50 tys. pkt, gdzie znajduje się górna granica kanału wzrostowego obejmującego notowania od lutego 2010 r., oraz 61,8-proc. zniesienie bessy z lat 2007–2009 skłaniają do zdecydowanie ostrożniejszego podejścia do rynku akcji.

Aktualizacja: 26.02.2017 21:53 Publikacja: 09.04.2011 02:53

Krzysztof Stępień

Krzysztof Stępień

Foto: Archiwum

Jest to tym bardziej uzasadnione, że relacja byków do niedźwiedzi w ostatniej ankiecie Investors Intelligence przekroczyła 3,6. To poziom widziany poprzednio jesienią 2003 r. Jednocześnie udział akcji w portfelach aktywnie zarządzanych funduszy w USA znów przekroczył 80 procent, co jest poziomem typowym dla lokalnych górek. W takich warunkach potencjał zwyżkowy giełdy wydaje się bardzo ograniczony, a podstawowe scenariusze, jakie należałoby rozważać, to albo głębsza, kilkunastoprocentowa korekta, albo trwający dłużej ruch boczny. Dziś trzeba myśleć przede wszystkim o stosunku potencjalnego zysku do potencjalnej straty. Ta relacja wydaje się niezadowalająca i w jednym, i w drugim scenariuszu.

Przez najbliższe dwa, trzy tygodnie inwestorzy będą żyć przede wszystkim wynikami amerykańskich spółek w I kwartale. IV kwartał był ósmym z rzędu, w którym zyski były wyższe od spodziewanych. Równocześnie trzeci kolejny raz skala zaskoczenia była coraz niższa. W I kwartale 2010 r.

wzrost zysków okazał się wyższy o 34,4 pkt proc. od prognozowanego, w II kwartale o 11,4 pkt proc., w dwóch kolejnych o odpowiednio o 7,2 pkt proc. i 5 pkt proc. Pierwsze trzy miesiące tego roku będą pierwszymi, w których skala poprawy zysków będzie znacznie niższa niż w poprzednich okresach. Ma wynieść tylko kilkanaście procent wobec przeszło 30 proc. w każdym z trzech wcześniejszych kwartałów. Reakcje na wyniki i zapowiedzi mniejszych spółek, które już opublikowały wyniki za I kwartał, nie nastrajają optymistycznie.

Wszelkie odstępstwa w dół od prognoz karane są wyraźnymi przecenami.

Tłem dla tych reakcji jest wyraźne ochłodzenie koniunktury gospodarczej w marcu, sygnalizowane przez wskaźniki wyprzedzające. Globalny PMI obniżył się z 59,2 pkt w lutym do 54,7 pkt. W dół poszły wskaźniki nowych zamówień i zatrudnienia, a jedynym, który utrzymał się na poziomie z poprzedniego miesiąca, był wskaźnik kosztów produkcji. Inwestorzy zignorowali te informacje, a w dużym stopniu przyczynił się do tego napływ do funduszy inwestujących w ryzykowne aktywa. Na krótką metę to czynnik mogący zdeterminować koniunkturę, ale na dłuższą – przepływy muszą przegrać ze słabnącymi fundamentami.

Jeśli przedstawiane przez firmy w USA przy okazji podawania wyników za I kwartał projekcje na przyszłość nie zadowolą inwestorów, szala ich uwagi przechyli się na stronę niekorzystnych fundamentów, powodując reakcje o zdwojonej sile.

Giełda
Marazm w Warszawie, nerwowo w USA. Złoty zyskuje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Giełda
Tydzień w korekcie
Giełda
Mocne wyniki Broadcom wspierają spółki technologiczne
Giełda
Rajd św. Mikołaja - rynkowa okazja czy bajka?
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Giełda
WIG20 znów w dół. Tym razem przez CD Projekt
Giełda
Rok cyklu prezydenckiego