Kwiecień na warszawskim parkiecie jest bardzo sprzyjającym miesiącem. Wiele mówiło się na temat marcowego przysłowiowego szczytu indeksów, ale również i tym razem oklepane stereotypy przeszły bez echa.
WIG20 zdobył od końca marca 112 punktów licząc w cenach zamknięcia. Z jednej strony to solidny wynik kupujących, ale na wzrosty należy patrzeć przez pryzmat wybicia ze średnioterminowej półrocznej konsolidacji.
W tym drugim przypadku wzrost o 112 punktów nie jest niczym zaskakującym, a ponadto większość inwestorów liczyła się z takim scenariuszem. Mimo to, uczestnicy rynku nie angażują się na rynku akcji, a wzrosty głównych indeksów cenowych wynikają przede wszystkim z handlu papierami wartościowymi między ich obecnymi posiadaczami po coraz wyższych cenach.
Obserwując aktywność inwestorów na rynku terminowym należy zauważyć, że w ostatnich dniach liczba otwartych pozycji na kontraktach terminowych na indeks największych spółek utrzymuje się powyżej 100 tys. sztuk. Podobna wielkość występowała przed i na początku średnioterminowego trendu bocznego ostatnich miesięcy.
Tymczasem sesja na giełdach europejskich przebiega spokojnie, ale w kolorze czerwonym. Spadki w większości przypadków nie przekraczają 0,5 procent - DJ Euro Stoxx 50 traci dokładnie 0,5 procent. Wyjątkiem jest Grecja gdzie korekta sięga -2,5 procent. Spokój na rynku futures na Wall Street przekłada się na stabilizację na rynku akcji w eurolandzie.