Ostatnie półtora tygodnia było nadzwyczaj udane dla graczy giełdowych. Indeks WIG 20 zyskał w tym okresie przeszło 10 proc. i znalazł się na poziomie najwyższym od 5 sierpnia. Dynamika zwyżek nie powinna dziwić. Była wprost proporcjonalna do wcześniejszych, gwałtownych spadków.
Część inwestorów najwyraźniej uwierzyła, że wzrosty będą kontynuowane. Większość uznała jednak, że duża skala zwyżek, a przede wszystkim ich tempo, jest wystarczającym argumentem do zamykania pozycji i realizowania zysków tym bardziej, że w ostatnich dniach żaden z problemów, z którymi borykają się gospodarki europejskie czy amerykańska, nie został rozwiązany, co mogłoby uzasadniać hossę na parkietach.
Taki scenariusz, tzn. spadkowy, prawdopodobnie czeka nas na czwartkowej sesji. Już środowa sesja za oceanem, mimo że zakończyła się wzrostami (bykom pomógł zaskakująco dobry odczyt indeksu Chicago PMI, który w sierpniu co prawda spadł do 56,5 pkt. ale analitycy liczyli się ze spadkiem do 53 pkt.), pokazała, że niedźwiedzie zaczynają podnosić głowę i przechodzić do ataku.
Na otwarciu WIG 20 tracił 0,81 proc. i zaczął dzień na poziomie 2430 pkt. WIG zniżkował o prawie 0,6 proc. do 41971 pkt. Już po pięciu minutach przecena obu indeksów przekraczała jednak 1 proc. Jedynie indeks mniejszych spółek sWIG80 zaczął dzień na zielono. W czołówce najbardziej zniżkujących rano spółek było Asseco Poland, które taniało ponad 2 proc. Dzień wcześniej było jednak jednym z liderów wzrostu. Dobrze, rosnąc prawie 1,5 proc., prezentowała się za to Bogdanka po informacjach, że może zostać przejęta przez Tauron. Po kwadransie notowań właściciela zmieniły w Warszawie papiery za blisko 70 mln zł.
Na innych rynkach europejskich czwartek zaczął się na poziomach zbliżonych do środowych zamknięć. Giełda w Paryżu na otwarciu zyskiwała 0,3 proc. ale szybko spadła pod kreskę. Londyn zwyżkował o 0,2 proc. a Frankfurt o 0,05 proc.