Czwartkowa sesja na naszym parkiecie od samego początku układała się nie po myśli inwestorów, którzy liczyli na kontynuację zwyżek. Tylko w środę indeks WIG 20 zyskał 2,5 proc. W ciągu półtora tygodnia giełda w Warszawie zwyżkowała o 10 proc. Dzięki temu gracze bardzo szybko zapomnieli o wcześniejszych, głębokich spadkach oraz fakcie, że wyprzedaż akcji, w przeciwieństwie do odbicia, miała silne uzasadnienie w pogarszających się fundamentach światowej gospodarki.
Dlatego czwartkowa korekta nie była żadnym zaskoczeniem dla graczy, którzy nieco szerzej patrzą na rynek a nie kupują akcji kierując się emocjami z pominięciem analizy technicznej czy fundamentalnej. Już na otwarciu indeksy traciły w Warszawie ponad 0,8 proc. Szybko zaczęły jednak pogłębiać spadki. Przeceny na naszym rynku nie zdołały nawet powstrzymać neutralny, zgodny z oczekiwaniami (ale gorszy niż w lipcu) odczyt wskaźnika koniunktury PMI za sierpień. Wyniósł 51,8 pkt. Przed południem WIG 20 spadał nawet 2,9 proc. (do 2379 pkt.) ciągnięty w dół przez banki i KGHM.
Bardzo podobnie zachowywały się inne rynki naszego kontynentu. Po nienajgorszym początku (w okolicach środowych zamknięć) szybko przeszły na czerwoną stronę. W tym przypadku łatwo jednak było wskazać uzasadnienie. Indeks PMI dla strefy euro dla sektora przemysłowego spadł w poprzednim miesiącu poniżej progu 50 pkt. (wartość graniczna oddzielająca wzrost gospodarki od jej kurczenia się) i wyniósł 49 pkt. wobec szacunków rzędu 49,7 pkt. W Niemczech wskaźnik spadł do 50,9 pkt. wobec oczekiwań na poziomie 52 pkt.
W drugiej części dnia inwestorzy zaczęli jednak powoli kupować przecenione akcje. Nieśmiałe zakupy z czasem zaczęły przybierać na sile. Najszybciej straty odrabiała giełda w Londynie, która po godz. 15.00 wyszła na plus. Godzinę później zrobił to rynek w Paryżu. Pod kreską została jednak giełda niemiecka.
Impulsem dla kupujących okazały się dane ze Stanów Zjednoczonych. W sierpniu indeks aktywność ISM tamtejszego przemysłu spadł do 50,6 pkt. z 50,9 pkt. przed miesiącem Analitycy oczekiwali, że wyniesie 48,5 pkt. Dane, w połączeniu ze środowym odczytem indeksu Chicago PMI (w sierpniu co prawda spadł do 56,5 pkt. ale prognozy mówiły, że wyniesie 53 pkt.) zostały zinterpretowane, że tamtejsza gospodarka dzielnie broni się przed recesją co daje szanse, że kryzys pozostanie jedynie zdarzeniem medialnym.