Grecja, Włochy, Irlandia, Portugalia, Hiszpania, Belgia. Lista państw mających poważne kłopoty finansowe, z którymi nie są w stanie samodzielnie sobie poradzić, jest coraz dłuższa. Rynki szukają kolejnych kandydatów do bankructwa. Większość typuje Francję.
Trudno w tej sytuacji oczekiwać, że inwestorzy będą podejmowali ryzykowniejsze inwestycje i kupowali akcje. To skazuje rynki kapitałowe na powolne osuwanie się w dół. Zapobiec temu może jedynie skoordynowana akcje rządów unijnych i unijnych instytucji finansowych. Na to się jednak nie zanosi.
W poprawie nastrojów nie są nawet w stanie pomóc dane makroekonomiczne. We wtorek okazało się, że PKB w krajach unijnych wzrósł o 1,4 proc. czyli tyle samo co oczekiwali analitycy. Jeszcze lepsze dane, dotyczące m.in. sprzedaży detalicznej, spłynęły zza oceanu. Pozwoliły giełdzie nowojorskiej, inaczej niż to miało miejsce parkietach na naszym kontynencie, zakończyć dzień na zielono.
Środowa sesja od rana doskonale wpisywała się w pesymistyczny schemat. Indeksy zaczęły dzień na minusach. Nie widać było jednak objawów paniki dlatego już po kilkunastu minutach indeksy zaczęły zmniejszać straty. WIG 20 spadał o 0,93 proc. do 2280 pkt. i jest coraz bliższy powrotu do kanału spadkowego, z którego się wybił w drugiej połowie października. WIG zniżkował o 0,69 proc. do 39767 pkt. Obroty nie były duże. Po kilkunastu minutach nie przekraczały 30 mln zł. Na otwarciu najgorszą inwestycją z WIG 20 był BRE Bank taniejący 2,2 proc. oraz KGHM, który tracił 1,7 proc. za sprawą korekty na rynku miedzi. Szybko do grona najbardziej przecenionych firm dołączyły banki. Liderem wzrostów było, mocno przeceniony w poprzednich dniach (za sprawą słabych danych kwartalnych) GTC. Deweloper drożał 1,6 proc. W firm z WIG 20 tylko trzy zyskiwały na wartości. Aż 16 było pod kreską.
Na innych rynkach naszego kontynentu środowa sesja również zaczęła się od przecen. Ponad 0,6 proc. na otwarciu traciła giełda paryska. Jednak już po kwadransie przeszła na plus. Giełda frankfurcka taniała o 1,05 proc.