W piątek premier w exposé zapowiedział wprowadzenie dodatkowego podatku od wydobycia miedzi i srebra. Kurs KGHM zanurkował o ponad 13 proc.
Piątkowa zapowiedź powoduje powstanie nowego czynnika ryzyka na polskim rynku akcji (chociaż ryzyko to naprawdę pojawiło się już wcześniej, przy okazji obniżenia składki płaconej na OFE). Tym dodatkowym czynnikiem ryzyka są kontrowersyjne decyzje polityczne, których celem ma być łatanie budżetowej dziury. Podobne rozwiązania zastosowali w ostatnich latach Węgrzy. Z marnym skutkiem. Nie dość, że doprowadziły one do załamania kursów akcji spółek notowanych na giełdzie w Budapeszcie, w tym tych będących w posiadaniu tamtejszego Skarbu Państwa, to jeszcze nie pomogły ocenie kondycji finansowej tego kraju. Wręcz przeciwnie – ocena ta jest coraz gorsza, a dodatkowo odstraszyły one inwestorów zagranicznych.
Pojawienie się nowego czynnika ryzyka może zatem doprowadzić do obniżenia notowań polskich akcji na zasadzie: dziś wprowadzamy podatek od wydobycia miedzi i srebra, a jutro? Od innych surowców? A może podatek bankowy, o którym tak głośno mówiło się wcześniej? Telekomunikacyjny? W Budapeszcie przećwiczono różne typy podatków. Pierwotnie miały obowiązywać tylko 2–3 lata na czas kryzysu, ale tak jak z podatkami bywa, niby tymczasowe, ale później utrwalają się w różnych rządowych zestawieniach i trudno z nich zrezygnować.
Pokusa wprowadzania dodatkowych obciążeń fiskalnych jest duża. Nie tylko u nas. Można się spodziewać, że walcząca z kryzysem strefa euro również pójdzie w tę samą stronę. Nie inaczej może być i w Stanach Zjednoczonych. Poziom rentowności amerykańskich przedsiębiorstw jest najwyższy od lat 50. Wariant węgierski można zatem przećwiczyć. Być może relatywnie niskie wyceny akcji dyskontują nie tylko nadchodzące spowolnienie w globalnej gospodarce, ale również ryzyko polityczne związane z ewentualnym wprowadzaniem dodatkowych podatków dla firm.
Na koniec dwa słowa podsumowania do wyników kwartalnych polskich spółek. Generalnie okazały się one zgodne z przewidywaniami analityków. Siłą rozpędu wiele przedsiębiorstw pokazuje jeszcze bardzo wysokie zyski. W niewielu przypadkach można było znaleźć wpływ sierpniowego załamania na rynkach finansowych. Wprawdzie niepewność co do przyszłych wyników wzrosła, ale nawet w IV kwartale nie należy oczekiwać istotnego pogorszenia. Oczywiście są sektory, które już wcześniej mocno cierpiały, na czele z szeroko rozumianą branżą budowlaną. Ale ogólnie można stwierdzić, że wyniki polskich spółek giełdowych są dobre. Przynajmniej na razie.